Minister zdrowia Łukasz Szumowski w debacie „Wspólnie dla Zdrowia” zapoczątkował dialog między wszystkimi podmiotami działającymi w służbie zdrowia. Czy debata przybliżyła nas do zdefiniowania obecnej i przyszłej roli prywatnej medycyny w Polsce?
Dyskusja skupia się na sektorze publicznym i pieniądzach publicznych. I jest to debata bardzo ogólna. Liczyłam, że jednak będziemy rozmawiali również o roli sektora prywatnego, szczególnie teraz, kiedy system opieki zdrowotnej ma bardzo dużo wyzwań.
Czy macie poczucie wsparcia ze strony państwa? Jak rząd postrzega sektor prywatny?
Wsparcia nie czujemy, ale też nigdy go nie czuliśmy. Przez wiele lat nie zdefiniowano roli sektora prywatnego. Debata skupia się na sektorze publicznym i środkach finansowych dla niego. Nie wykorzystuje się więc potencjału naszego sektora.
A rząd ma dużo obszarów, które musi zaadresować. Tymczasem nie doszliśmy w tej dyskusji o ochronie zdrowia do konstatacji, że sektor prywatny może wesprzeć publiczny. I być po części odpowiedzią na problemy, jakie ten system ma.
Dlaczego tak się dzieje?
To pytanie, na które nie umiem odpowiedzieć. Z jednej strony sektor prywatny ma ogromne osiągnięcia, jest na polskim rynku od momentu transformacji ustrojowej, rozwijał się spontanicznie, wchodził w obszary, które były możliwe do rozwoju, ale nigdy regulator nie pochylił się nad tym, jak ukształtować ten rynek. Nie chce się zauważyć prywatnego sektora, a jeśli już jest, to niech się zajmuje przede wszystkim środkami prywatnymi.