Próbne odwierty zaczęto wykonywać w latach 70., uczestniczyły w nich Shell, Chevron, ExxonMobil i ENI, ale większość okazała się bezowocna. Szczyt poszukiwań przypadł na lata 2002-14, gdy wydano ponad 20 licencji na prace offshore. Obecnie tylko dwie małe firmy mają licencje na poszukiwanie ropy i gazu, ważne do 2027 i 2028 r., władze nie mogą ich anulować, dopóki te firmy działają.

Naaja Nathanielsen, minister zasobów naturalnych oświadczyła w komunikacie, że rząd Grenlandii „ocenił, iż konsekwencje dla środowiska poszukiwania ropy naftowej i jej wydobycia są za duże. Ten krok podjęto dla dobra naszej przyrody, zasobów ryb i naszego przemysłu turystycznego, aby skupić się nad zrównoważonymi możliwościami" — dodała.

Rezygnacja z wydawania dalszych licencji na prace poszukiwawcze złóż jest naturalnym krokiem, bo Grenlandia traktuje poważnie kryzys klimatu — stwierdził rząd premiera Mute Agede. „Przyszłość nie zależy od ropy, przyszłość należy do odnawialnej energii i pod tym względem mamy wiele do zyskania" — cytuje komunikat rządu Deutsche Welle. Minister energetyki Kalistat Lund podkreślił z kolei, że Grenlandia doświadcza „każdego dnia zmiany klimatu i podeszła poważnie do zmiany klimatu".

Według raportu US Geological Survey z 2007 r. w północno-wschodniej części wyspy może znajdować się pod ziemią do 31,4 mld baryłek równoważnika ropy naftowej. Zainteresowanie próbnymi wierceniami na Grenlandii, żyjącej z połowów i przetwórstwa ryb zmalało w ostatniej dekadzie z powodu wahań cen i wyższych kosztów prac na wodach Arktyki — pisze Reuter. Nastawienie władz do korzystania z bogactw naturalnych zmieniło się również po przedterminowych wyborach w kwietniu i wygranej partii Inuit Ataqatiglit premiera Agede. Obecnie parlament pracuje nad ustawą o zakazie poszukiwania i wydobywania uranu — dodaje DW.

Strategiczne położenie Grenlandii o powierzchni 2,2 mln km2, większej od Arabii Saudyjskiej, Meksyku czy Indonezji i możliwa zasobność bogactw naturalnych skłoniła Donalda Trumpa do zaproponowania kupna tej wyspy, ale jej rząd i Dania stanowczo odrzuciły to. Nowa administracja USA ogłosiła w tym roku, że nie ma zamiaru kupować tego terytorium.