Jak czytamy w portalu Onet.pl, drastyczne - bo tylko do miesiąca w trzymiesięcznym sezonie kąpielowym - skrócenie czasu działania miejsc wykorzystywanych do kąpieli dotknie wszystkich tych stawów czy jeziorek, w których ludzie od lat się kąpią, a których zarządcy - miasta, gminy czy powiaty - nie chciały albo nie zdążyły zarejestrować jako kąpielisk z prawdziwego zdarzenia. Jak informuje Główny Inspektorat Sanitarny, akweny ze statusem kąpieliska to "obiekty spełniające wysokie standardy bezpieczeństwa, w tym normy europejskie, które są stale monitorowane w trakcie trwania sezonu kąpielowego i odpowiednio zarządzane".