Rz: Panie profesorze, czy tabletka „dzień po" jest na tyle bezpieczna dla zdrowia kobiety, że powinna być sprzedawana w aptekach bez recepty?
Tomasz Rechberger: Jeśli kobieta weźmie ją raz na jakiś czas, nic złego w jej organizmie nie powinno się wydarzyć. Jeśli jednak tabletka jest nadużywana, to już staje się bardziej niebezpieczna.
Część lekarzy twierdzi, że dawka hormonów w tabletce jest tak duża, że jej zażycie powinno być konsultowane.
Tabletka „dzień po" zawiera substancję zwaną ulipristalem octanu. To jest preparat powszechnie stosowany w leczeniu mięśniaków macicy. Czyli jego zadaniem jest zwiększanie płodności kobiety. Ale w takim schematycznym, kilkumiesięcznym leczeniu musi być przyjmowany na receptę.
Gdyby więc tabletka „dzień po" była szkodliwa dla zdrowia, nie byłaby stosowana w takich kuracjach.