Tadeusz M., były współpracownik Tomasza Lipca (ministra sportu w rządzie PiS), zeznawał w sprawie korupcji w Centralnym Ośrodku Sportu. O sprawie pisał już „Newsweek”, a także „Rz”. Tygodnik informował, że najbliżsi współpracownicy Lipca zamierzali zrobić interes życia na budowie Narodowego Centrum Sportu – plan wyprowadzenia ok. 100 mln zł opisał śledczym Tadeusz M.
„Rz” z kolei pierwsza napisała, że w proceder – według zeznań M. – byli zaangażowani współpracownicy ministra Lipca – Arkadiusz Ż., Artur P., Marek R. oraz drugi dyrektor COS – Krzysztof S. Jak donosił „Newsweek”, M. powoływał się także na nazwiska posłów PiS Adama Bielana i Adama Lipińskiego. Nie przedstawił jednak na to dowodów.
Z ustaleń „Rz” wynika, że M. powiedział też śledczym, iż jego grupa miała konkurencję. Jej „intelektualnym zapleczem” miał być m.in. Borowski, były naczelny architekt miasta (obecnie szef NCS). Ta grupa także opracowywała plan wyprowadzenia pieniędzy z NCS. M. nie podał jednak konkretów. – To jest kompletnie absurdalne – mówi Borowski. Jak dodaje, nie był przesłuchiwany w tej sprawie przez prokuraturę.
Na razie jedynym odrębnym śledztwem była sprawa Lipca. Wiadomo jednak, że prokuratorzy rozważali wyłączenie wątku planów wyprowadzania pieniędzy m.in. z COS, a potem NCS, do osób związanych z PiS.
Rzeczniczka warszawskiej Prokuratury Okręgowej Katarzyna Szeska mówi tylko: – Prokuratura zna treść wyjaśnień Tadeusza M. Śledztwo główne dotyczące korupcji w COS jest nadal prowadzone i wszystkie informacje są sprawdzane. W tym także informacje zawarte w wyjaśnieniach M.