– Ojej! Nie wiem, czy będę jakieś miała – zawołała Ewa Ziółkowska, wieloletnia fotografka zoo, gdy poprosiliśmy ją o zdjęcie kota z Ameryki Południowej. – Rzadko robię zdjęcia tym kotom. Dlaczego? Bo przypominają zwykłe dachowce – powiedziała.
Maja Krakowiak, szefowa zwierząt drapieżnych w zoo, zapytana, po co trzymać dachowce, wyjaśnia: – Fakt, nie są one zbyt wyjściowe. Ale musimy się nimi zajmować, bo są gatunkiem zagrożonym wyginięciem.
O tym, że para kociaków może mieć potomstwo, zdecydował międzynarodowy koordynator tego gatunku. – Od trzech lat nie mieliśmy od niego rekomendacji na ich rozmnożenie. A w tym roku zdecydował, że mamy powiększyć hodowlę – dodaje Krakowiak.
Na razie tylko opiekun kotów zajrzał do nory, z której słychać jedynie piski. – Szybko policzył, że są trzy młode. Nie chcemy tam zaglądać, by nie spłoszyć matki – mówi Ewa Zbonikowska, zastępca dyrektora zoo.