Cuda bez magii

Hiszpania – Portugalia 1:0. Trudno płakać po Portugalii, zwłaszcza po Cristiano Ronaldo

Aktualizacja: 30.06.2010 03:04 Publikacja: 30.06.2010 03:02

Jedynego gola zdobył w 63 minucie David Villa

Jedynego gola zdobył w 63 minucie David Villa

Foto: Reuters

[i]Korespondencja z Kapsztadu[/i]

Hiszpania odjeżdża z Kapsztadu z wreszcie nastrojonymi instrumentami, Portugalia, jeśli wierzyć jej trenerowi, żegna Afrykę z podniesioną głową. Mecz był wart 1/8 finału, również dzięki świetnemu sędziemu z Argentyny, który oddał całą scenę piłkarzom.

A jednak jakoś przykro, że o starciu takich drużyn rozstrzyga gol, którego FIFA wstydziła się pokazać. Nie można było obejrzeć na stadionowych ekranach, jak Andres Iniesta podaje do Xaviego, ten do Davida Villi, jak pierwszy strzał Hiszpana broni Eduardo, i jak jest bezradny przy dobitce. Swojego czwartego gola w mundialu Villa strzelał ze spalonego. Mistrzostwa zakłamania trwają, choć akurat strzelca trudno za to winić (sędziego głównego też). Przed Villą nikt na mundialu nie potrafił pokonać Eduardo, nawet w takich okolicznościach. [wyimek]Przykro, że o starciu takich drużyn rozstrzyga gol, którego FIFA wstydziła się pokazać[/wyimek]

Najskuteczniejszy piłkarz ostatnich mistrzostw Europy może zdobyć tytuł również na MŚ, już się zrównał z Gonzalo Higuainem i Robertem Vittkiem. Cała Hiszpania pracuje, ale to Villa wyjmuje kasztany z ognia. Bez niego mistrzowie Europy nie odliczaliby teraz godzin do ćwierćfinału z Paragwajem. Hiszpańskie gazety znów bawią się w grę słów „Villa-maravilla”, ale tym razem ten cud dokonał się bez magii. Ona pojawiła się dopiero po nim, gdy gol z 63. minuty uwolnił Hiszpanię od strachu i, widząc Portugalię wciąż schowaną za gardą, postanowiła bawić się sama.

[srodtytul]Buchalter Queiroz [/srodtytul]

Portugalczycy już dawno nie żegnali się z wielkim turniejem w tak prozaiczny sposób. Dopiero Villa strzelił im gola, ale sami nie potrafili strzelić nikomu poza Koreą Północną. Trener Carlos Queiroz wyliczał po meczu ze spokojem buchaltera, dlaczego jest z piłkarzy dumny, że marzył, by zajść dalej, ale nie ma w mistrzostwach świata celów minimum. Patrząc na miny portugalskich dziennikarzy, mało kogo przekonał.

– Hiszpania lepiej traktowała piłkę, potrafiła się przy niej długo utrzymać. My graliśmy pragmatycznie, jak to mamy w zwyczaju – mówił Queiroz, ale nie wyjaśnił, od kiedy Portugalia słynie z pragmatyczności. Im dalej od własnej bramki, tym z nią było gorzej. Od świetnego Eduardo, przez niezawodnego Ricardo Carvalho, najlepszego lewego obrońcę turnieju Fabio Coentrao, ospałego Pepe, Hugo Almeidę, czyli napastnika który nie atakuje, po katastrofę zwaną Cristiano Ronaldo – taka była droga Portugalii do pożegnania z turniejem.

Cristiano, tak jak Villa, gra z numerem siedem, świętym w obu reprezentacjach. Kto go nosi, ten się mierzy z cieniami Raula i Luisa Figo. Villa już rekordy Raula dogania, jest o dwie bramki od niego (ma 42) na liście najskuteczniejszych w reprezentacji. Cristiano nigdy Figo nie dorówna, tak się miejsca w sercach kibiców nie zdobywa. On czuje się już większy nawet od hymnu i wczoraj go nie śpiewał, a w decydującej chwili okazał się kapitanem, który pierwszy schodzi z pokładu. Na pytanie pod szatnią, co poszło nie tak, odburknął tylko „Zapytajcie Carlosa Queiroza” i poszukał najkrótszej drogi do wyjścia.

Portugalia kończyła mecz w osłabieniu, bo Ricardo Costa uderzył łokciem Joana Capdevilę, ale tak naprawdę grała w dziesiątkę od początku, bo Cristiano nie był żadnym wsparciem. Przebiegł więcej kilometrów niż Villa, ale dwa razy rzadziej niż on dotykał piłki. Próbował z lewej strony, z prawej, w środku ataku, ale widać go było tylko, gdy strzelał na bramkę z daleka, w coraz mniej sensowny sposób i gdy recenzował niezadowoloną miną to, co robili koledzy.

Hiszpania tez miała taki problem, zresztą nie pierwszy raz w turnieju. Fernando Torres przyjechał do RPA bez formy, za to z humorami. Hiszpania nie potrafiła się oderwać od ziemi, póki tego balastu nie zrzuciła z pokładu. Torres zszedł z boiska po godzinie, zastąpił go Fernando Llorente, i od razu zrobiło się groźnie. Llorente tuż po wejściu miał okazję do strzelenia gola, chwilę później bramkę zdobył Villa (nie przepadają za sobą z Torresem), szansę na drugiego gola miał Sergio Ramos, ale znów górą był Eduardo.

[srodtytul]Cristiano wszędzie i nigdzie[/srodtytul]

Póki można było Hiszpanię torturować, Portugalia kwitła. Po golu nie miała żadnego planu B, dalej tylko broniła, czekając na kontrataki. Pedro Mendes i Liedson weszli za późno, żeby coś odmienić, zwłaszcza że wkrótce z boiska wyleciał Costa, a Cristiano wciąż na nim był. Nie jest pierwszą wielką gwiazdą, która na mundialu zawiodła, ale chyba nikt się z RPA nie żegnał w tak złym stylu jak on.

[ramka][b]1/8 FINAŁU [/b]

[srodtytul]Hiszpania – PORTUGALIA 1:0 (0:0) [/srodtytul]

[b]Bramka:[/b] D. Villa (63). Żółte kartki: Xabi Alonso (Hiszpania); Tiago (Portugalia). Czerwona kartka: R. Costa (89, Portugalia). Sędziował Hector Baldassi (Argentyna). Widzów 62 955.

[b]Hiszpania:[/b] Casillas - Ramos, Pique, Puyol, Capdevila - Xavi, Busquets, Xabi Alonso (90+3, Marchena), Iniesta - Villa (88, Pedro), Torres (58, Llorente).

[b]Portugalia:[/b] Eduardo - Costa, Carvalho, Alves, Coentrao - Tiago, Pepe (72, Mendes), Meireles - Simao (72, Liedson), Ronaldo - Almeida (58, Danny). [/ramka]

[i]Korespondencja z Kapsztadu[/i]

Hiszpania odjeżdża z Kapsztadu z wreszcie nastrojonymi instrumentami, Portugalia, jeśli wierzyć jej trenerowi, żegna Afrykę z podniesioną głową. Mecz był wart 1/8 finału, również dzięki świetnemu sędziemu z Argentyny, który oddał całą scenę piłkarzom.

Pozostało 94% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!