– Fish pedicure nie zastępuje tradycyjnego pedicuru. Może być jego uzupełnieniem – zastrzega Małgorzata Czajkowska z salonu Beautyland w Nowej Iwicznej. – Małe rybki docierają do miejsc, do których najczęściej nie zagląda manikiurzystka. Usuwają zrogowaciały naskórek oraz wydzielają enzym, który regeneruje skórę. Po zabiegu jest wygładzona – dodaje.
Zabieg wykonują malutkie rybki o nazwie garra rufa (po polsku: brzana ssąca) z rodziny karpiowatych. Mają zaledwie kilka centymetrów długości i szare zabarwienie. Do salonu przyjechały z Turcji. W wielu krajach są od lat wykorzystywane w salonach piękności.
– Nie mają zębów. Naskórek usuwają, delikatnie „kąsając”– wyjaśnia Czajkowska.
Same wybierają miejsce, które wymaga „obróbki”. Pozostawiają zdrową, nienaruszoną warstwę skóry. Zabieg trwa od 15 do 30 minut. Kosztuje od 60 do 90 zł. – Przychodzą także panowie. Podczas jednego zabiegu w akwarium rybki mogą obsłużyć dwie osoby – mówi Czajkowska.
Czy takie zabiegi są bezpieczne? – Przestrzegamy wszystkich zasad higieny – mówi Małgorzata Czajkowska. – Używamy jednorazowych rękawiczek i klapek, stosujemy preparaty do dezynfekcji nóg i wody. Odmawiamy przeprowadzenia zabiegu osobom ze zmianami skórnymi: grzybicą czy brodawkami, a także np. z mechanicznie uszkodzonym naskórkiem – dodaje.