"Piękna Italia", "Italia zwycięska", "Nadzwyczajni!", "Włoski ryk zwycięstwa w Kijowie", "Italia nie z tej planety!", "Prandelli: wielkie idee i wielkie serce!" - krzyczą tytuły włoskiej prasy, a największy, prestiżowy włoski dzienmik "Corriere della Sera" nie zdołał uniknąć skojarzeń z wewnątrzunijnymi sporami o euroobligacje i oznajmił tryumfalnie na pierwszej stronie: "Cameron już odpadł, teraz kolej na Merkel".
Z treści komentarzy i analiz wynika jasno, że nawet najwybitniejsi włoscy futbolowi fachowcy, mimo, że był to już czwarty mecz squadra azzurra w turnieju, nadal przecierają oczy ze zdumienia i nie są w stanie do końca uwierzyć w to, co widzą: atakującą, prowadzącą agresywną grę włoską reprezentację: "W ciągu 7 minut cztery razy strzelamy na bramkę rywali. Nie do wiary!" - entuzjazmuje się analityk "Gazzetta dello Sport" Luigi Garlando. I bije hołdy przed trenerem Cesare Prandellim: "Ave, Cesar!". Po meczu z Anglią nawet największe niedowiarki przyznają: "Mamy wspaniałą drużynę". Wszyscy chwalą Mario Balotellego za odwagę, bo po dogrywce podbiegł do trenera i powiedział, że chce strzelać karnego jako pierwszy i trafił. Natomiast najlepszy na boisku Andrea Pirlo uznany został również mistrzem wojny psychologicznej. Jak sam powiedział, zdecydował się na "podcinkę", bo Hart stroił groźne miny, czuł się zbyt pewny i trzeba mu było utrzeć trochę nosa. (We Włoszech takie uderzenie nazywa się "łyżeczką" - cucchiaio).
Po raz pierwszy w tym turnieju na placach włoskich miast i miasteczek pojawiły się telebimy. W Rzymie aż trzy. Z szacunków wynika, że w niedzielę ponad milion Włochów obejrzało mecz na placach, a dalsze 22 miliony przed telewizorami. Jak sugerował reporter RAI z Kijowa, do miasta przyjechało tylko 2 tys. włoskich fanów, bo ukraińskie agencje żądały 800-1200 euro za przelot i kiepskie miejsce na stadionie bez możliwości przenocowania w hotelu. Dodał, że w porównaniu z tym haracze ściagane w Italii przez włoskie mafie to zaledwie skromna jałmużna.
Telewizja RAI postawiła telebimy w miasteczkach namiotowych ofiar trzęsienia ziemi w Emilii Romanii i urządziła tam mini-studio, by szczególnie dzieci mogły porozmawiać ze swoimi idolami. Zaraz po meczu z Anglią chłopiec powiedział Riccardo Montolivo: "Jak nie strzeliłeś karnego, to się bardziej przestraszyłem niż wtedy, jak się trzęsła ziemia". Znikają odwieczne podziały. Nasz kioskarz, fanatyczny kibic Lazio, w poniedziałek rano wywiesił na swoim zakładzie pracy włoską flagę, a potem bratał się z fanami AS Roma gratulując im świetnego występu "ich" gracza Daniele De Rossiego.