Rzeczpospolita: Nowym prezydentem FIFA został Gianni Infantino. Czego możemy się spodziewać po rządach Szwajcara, który dotychczas był sekretarzem generalnym UEFA i prawą ręką Michela Platiniego?
Michał Listkiewicz: W FIFA zakończyło się bezkrólewie i teraz czas na uporządkowanie spraw, z których najważniejsze są kwestie wizerunkowe i uporanie się z korupcją. Kilka lat temu w podobnym dołku był Międzynarodowy Komitet Olimpijski, ale przyjście nowego prezydenta Thomasa Bacha pomogło MKOl odzyskać wiarygodność: zmieniono zasady przyznawania organizacji igrzysk, poprawiono transparentność i pozbyto się ludzi, którzy mieli coś za uszami. MKOl jest dziś postrzegany nieporównywalnie lepiej. I tak samo będzie z FIFA.
Jak potężną organizacją jest FIFA?
FIFA jest niewyobrażalną wręcz potęgą finansową i medialną. Tyle że potęga tej organizacji stała się poniekąd właśnie jej zgubą, bo politycy stali się zazdrośni o jej niezależność i zechcieli po prostu dobrać się do tych konfitur. Oczywiście, pretekst do zmian dali nieuczciwi ludzie w samej FIFA i dobrze, że tych działaczy zaczęto wreszcie rozliczać, ale nie oszukujmy się, to nie była akcja zaplanowana przez entuzjastów piłki nożnej, tylko czysta polityka. Pamiętajmy, że prezydent FIFA ma nieporównywalnie silniejszą pozycję niż prezydent nawet średniego państwa.
Jak wyglądała droga tej organizacji do dzisiejszej potęgi?