Turniej Scrabble zwany Le Mans odbył się w Warszawie po raz siódmy. Zawody polegają na rozegraniu 24 partii tej gry non stop – co godzinę początek kolejnej rozgrywki.
– Najtrudniej przetrwać od 3 do 6 rano, wtedy nie chce się myśleć – mówią zawodnicy. Wspomagali się więc kawką, herbatką i innymi płynami. I układali na planszy kolejne dziwolągi – często wyrazy, których nie używa się na co dzień, ale w grze są one dopuszczalne. Na przykład „thetę” – to nazwa litery greckiej w bierniku – lub „zaźgały” (droższa wersja tego słowa to „zadźgały”). Bohaterem turnieju okazał się Przemysław Rybicki, który ułożył wyraz „niepodcinającym”. Zajął on całą szerokość planszy. Przedłużył wyraz „podcinając” o „nie” na początku i „ym” na końcu. To jedno długie słowo warte było 288 punktów! A to absolutny rekord, bo niektórzy nie dają rady zdobyć tylu punktów w całej partii – wytrawni gracze przekraczają 400.
Tegoroczny maraton wygrał warszawiak Mateusz Żbikowski. „Żbik” – bo tak na zwycięzcę mówią koledzy – jest już utytułowanym scrabblistą. Pierwsze kroki w tej grze stawiał w wieku dziesięciu lat, teraz jest studentem i gra w międzynarodowych turniejach także po angielsku.