Ochroniarze Stokłosy zatrzymani

Według prokuratora Andrzej K. i Leon W. mieli się znęcać nad pracownikami Farmutilu. Zdaniem śledczych mają na sumieniu kilkanaście przestępstw.

Aktualizacja: 18.09.2008 04:29 Publikacja: 17.09.2008 18:21

Henryk Stokłosa w 2005 r. jeszcze jako senator, robi pamiątkowe zdjęcia na koniec kadencji

Henryk Stokłosa w 2005 r. jeszcze jako senator, robi pamiątkowe zdjęcia na koniec kadencji

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

- Usłyszeli zarzuty dotyczące bezprawnego pozbawienia wolności i wymuszenia określonych zachowań. Ich ofiarami byli pracownicy Farmutilu, choć nie tylko - wyjaśnia Jolanta Waś z Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga, która prowadziła śledztwo w sprawie znanego biznesmena Henryka Stokłosy.

Ochroniarze mieli m.in. więzić i bić osoby oskarżane o kradzieże, a także nakłaniać, by pisemnie przyznawały się do winy.

Zarzut prześladowania pracowników własnej firmy usłyszał już wcześniej Henryk Stokłosa. Znalazł się on w akcie oskarżenia, który trafił do sądu. Prokuratura nie informuje na razie, czy materiał, na podstawie którego zatrzymano ochroniarzy może dodatkowo obciążyć byłego senatora.

- Sprawa obejmuje przypadki sprzed kilku lat. Badamy, czy zatrzymani zawsze działali na polecenie Henryka S. - zaznacza prokurator Waś.Zatrzymanie ochroniarzy prokuratura potwierdziła "Rz" w środę. Ochroniarze są już na wolności. Wobec Leona W. prokuratura zastosowała dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Andrzej K. według śledczych powinien trafić do aresztu. Sąd nie przychylił się jednak do tego wniosku, nie zastosował żadnego środka zapobiegawczego.- Złożymy zażalenie - zapowiada prokurator Waś. Ochroniarzom grozi kara do pięciu lat więzienia.

Anna Stokłosa, żona byłego senatora, która obecnie kieruje Farmutilem bagatelizuje zarzuty. - To sprawy sprzed 10 lat. Prokuratura odgrzewa je, by mieć coś na mojego męża, bo akt oskarżenia się sypie - uważa. Przyznaje, że ochroniarze zatrzymali kiedyś osoby podejrzewane o kradzież. - Nie ma jednak mowy o uwięzieniu. Przetrzymaliśmy ich w biurowcu, bo prosiła o to sama policja. Po pewnym czasie zostali zabrani na posterunek - wyjaśnia i zaraz dodaje - Osoby, które rzekomo więziliśmy, okazały się winne i zapłaciły kary.

Innego zdania jest jednak Krystyna Lemanowicz z Ruchu przeciw Bezradności Społecznej. Od lat dokumentuje ona zeznania ludzi, którzy mieli być bici przez byłego senatora i jego ochronę. - Henryk Stokłosa na własnym terenie sam stanowił prawo i wymierzał sprawiedliwość - utrzymuje.

Wśród zgromadzonych przez Ruch materiałów są na przykład zeznania pracownika, któremu ochroniarze Stokłosy rzekomo odrąbali palec. Miała to być kara za to, że ukradł butelkę nalewki z gorzelni należącej do senatora. - Podobne sprawy były badane przez prokuraturę, zwykle je umarzano - twierdzi Lemanowicz.

- Usłyszeli zarzuty dotyczące bezprawnego pozbawienia wolności i wymuszenia określonych zachowań. Ich ofiarami byli pracownicy Farmutilu, choć nie tylko - wyjaśnia Jolanta Waś z Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga, która prowadziła śledztwo w sprawie znanego biznesmena Henryka Stokłosy.

Ochroniarze mieli m.in. więzić i bić osoby oskarżane o kradzieże, a także nakłaniać, by pisemnie przyznawały się do winy.

Pozostało 82% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!