Testy nowej bazy danych dobiegają końca. – Planujemy jej uruchomienie jeszcze w tym miesiącu – mówi „Rz” prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka. – Na razie będzie funkcjonowała w wewnętrznej sieci IPN. Techniczne możliwości pozwalają na przeszukiwanie bazy przez Internet, ale się na to nie zdecydowaliśmy.
– W dotychczasowej bazie mieliśmy około 100 tys. tzw. rekordów (czyli pojedynczych zapisów w archiwach na temat danej osoby – red.). Nowa baza zawiera w tej chwili półtora miliona, a po wakacjach wprowadzimy drugie tyle – mówi „Rz” dr Rafał Leśkiewicz, zastępca dyrektora Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN. Rekordy nie są tożsame z osobami. Czasami jednego człowieka dotyczy kilka rekordów.
Badacze z IPN mówią, że nowa baza danych oferuje znacznie więcej możliwości niż tzw. lista Wildsteina, jak potocznie nazywano dostępne obecnie katalogi Instytutu. Dzięki niej będzie można odtworzyć również część informacji ze zniszczonych teczek SB. Na przykład teczki księży, którzy donosili, zostały unicestwione w ponad 90 procentach.
Baza pozwoli więc zidentyfikować wielu agentów. Dzięki niej łatwiej będzie można ustalić, czyje donosy gromadzono w teczkach obiektowych i spraw operacyjnego rozpracowania (SOR). Tzw. obiektówki i SOR zawierają bowiem kopie donosów agentów, także tych, których teczki personalne i pracy zniszczono.
Nazwiska, które będą figurowały w kartotece, to nie lista agentów. W bazie znajdą się również osoby inwigilowane przez PRL-owską bezpiekę lub takie, które Służba Bezpieczeństwa próbowała bezskutecznie zwerbować do współpracy. Można będzie obejrzeć m.in. karty dotyczące Karola Wojtyły i ks. Jerzego Popiełuszki.