6 maja zeszłego roku szef zoo dr Andrzej Kruszewicz niechętnie zdradzał, że Lissy spodziewa się potomka. – Nie chwalimy się, żeby nie zapeszyć. Na razie podejrzewamy tylko. Żyrafy ciążę noszą rok, więc dopiero za jakiś czas będziemy pewni – mówił wtedy.
Wczoraj po południu Lissy zaczęła rodzić i zrobiło się nerwowo. Ale wokół Lissy musiał być spokój.
– To trwa dość długo, nawet kilkanaście godzin. Na razie Lissy kręci się, przeżuwa. Taki poród żyrafy to nie hop-siup – mówił doktor Maciej Pietrak.
— I cicho musi być, bo żyrafy, jak się przestraszą, to mogą wstrzymywać poród na wiele godzin – dodała wiceszefowa zoo Ewa Zbonikowska.
Aby odbyło się bez powikłań, nawet opiekunowie, których Lissy zna od lat, nie zaglądali do niej. – Przyglądamy się zza rog, uczy wszystko w porządku. Podsypaliśmy jej dużo siana, bo żyrafa rodzi na stojąco i młode spada na nogi z wysokości dwóch metrów – dodaje Zbonikowska.