Trener Jacek Gmoch, który mieszka w Atenach, jest zdania, że po wyraźnej porażce Grecy już się w tym turnieju nie podniosą. I mówi to z głębokim żalem, bo pamięta lepsze czasy, a i sam na chwałę paru tamtejszych klubów pracował. Reprezentacja jest taka jak gospodarka tego kraju. Trzeba ją budować od nowa, mimo że grają jeszcze herosi z Euro w Portugalii z Giorgiosem Karagounisem i Angelosem Charisteasem na czele. Najstarszy trener na mundialu, 71-letni Otto Rehhagel nie zdołał ich tym razem zmobilizować.
Grecy byli pasywni od pierwszych minut, oddali pole Koreańczykom i na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w siódmej minucie błędy obrony wykorzystał Lee Jung-soo, po którego strzale z bliska Koreańczycy objęli prowadzenie. Powinni je podwyższyć 20 minut później, gdy po kolejnym błędzie obrońców Park Chu-young znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Alexandrosem Tzorvasem i ten pojedynek przegrał.
Po przerwie Grecy już takiego szczęścia nie mieli. Po niebezpiecznym podaniu w poprzek boiska piłkę Loukasowi Vyntrze zabrał pomocnik Manchesteru United Park Ji-sung. Przebiegł z nią około 40 metrów, kończąc rajd celnym strzałem. Grecy dopiero teraz wzięli się do odrabiania strat, ale zdołali oddać na bramkę jeden celny strzał.
To był czwarty mecz Grecji w finałach mistrzostw świata (grali w roku 1994 w USA). Ponieśli czwartą porażkę i nie strzelili ani jednej bramki. Koreańczycy mają w kadrze dziesięciu doświadczonych zawodników grających wcześniej na mundialach. Wywarli bardzo dobre wrażenie dzięki zwycięstwu wyższemu niż Argentyny z Nigerią zajmują pierwsze miejsce w grupie. Ich następnym przeciwnikiem będzie 17 czerwca Argentyna. Tego samego dnia Grecja zmierzy się z Nigerią.
>Grupa B