Duża zmiana szykuje się też w lobby. Recepcja zostanie przeniesiona bliżej wejścia, czyli tam, gdzie była w 1901 r., gdy otwierano Bristol. Dzięki temu powstanie więcej miejsca do odpoczynku dla gości. A salon słowacki stanie się najbardziej luksusowym miejscem w hotelu (np. na ścianach pojawią się francuskie tapety Hermes).

Odnawianie części ogólnodostępnych hotelu musi się odbywać pod nadzorem konserwatora zabytków. Hotel czeka na zatwierdzenie planów.

Kiedy to nastąpi? Nie wiadomo. – Konserwator pracuje nad tym – mówi Agnieszka Kłąb z ratusza. – Hotel Bristol to duży obiekt i jednocześnie wizytówka miasta. Chcemy z jednej strony, żeby efekt końcowy był zgodny z historycznymi wartościami, a z drugiej estetyczny.

Według architekta i varsavianisty Grzegorza Miki, nowe aranżacje proponowane przez inwestora stoją na dobrym poziomie w skali Europy.

– Zastosowano stonowane kolory, które nie rażą widza. Jednakże w mojej opinii dalekie są od reprezentacyjności pierwotnych wnętrz Bristolu, który uchodził za jeden z luksusowych adresów w przedwojennej Warszawie – mówi Mika. – Pojawia się także kilka zastanawiających detali – zbytnio dominujące bulaje nad łóżkami, mało wyraziste, lecz duże lampy pod sufitami oraz nieuzasadnione wzory na dywanie – dodaje.

– Nie chcieliśmy skopiować tego, co hotel oferował w 1901 r., ale bazując na tym, stworzyć propozycje eleganckich wnętrz, w których detale będą odgrywać ważną rolę i tworzyć ich klimat – odpowiada Agnieszka Róg-Skrzyniarz, rzecznik sieci Starwood.