Francuzi już się nie wstydzą, Anglicy wciąż dumni

Mecz Ukrainy z Francją na godzinę przerwała burza. Współgospodarze Euro przegrali 0:2. Anglicy po pełnym zwrotów akcji meczu pokonali Szwecję 3:2, wyrzucając ją z turnieju

Aktualizacja: 16.06.2012 02:26 Publikacja: 16.06.2012 01:21

Francuzi już się nie wstydzą, Anglicy wciąż dumni

Foto: AFP

Zwycięstwo nad Ukrainą było dla Francuzów jak katharsis. Pozwoli zapomnieć o koszmarze mundialu w RPA, kłótniach i buncie w kadrze. Przywróci pewnie wiarę w reprezentację.

– Z przyjemnością patrzyłem na naszą grę. Jeszcze nie wszystko jest perfekcyjne, ale ważne, że robimy postępy – nie ukrywał radości trener Laurent Blanc.

Francja jest już niepokonana od 23 spotkań, ale w piątek wygrała dopiero pierwszy mecz na wielkim turnieju od czasu mundialu w Niemczech (2006). Jeszcze kilka dni temu snuła się na boisku w spotkaniu z Anglikami. Na Ukrainie od kilku dni panują ponadtrzydziestostopniowe upały. Nawet największe gwiazdy światowego futbolu narzekają, że na stadionach jest jak w saunie: nie ma czym oddychać, a co dopiero biegać za piłką.

– Gdy wszedłem na stadion w Doniecku, poczułem się jak w piekarniku – mówił w czwartek przed ostatnim treningiem Blanc. Zbawieniem okazał się deszcz. A właściwie wielka ulewa, która przeszła nad miastem w chwili rozpoczęcia meczu. Holenderski sędzia Bjoern Kuipers już po czterech minutach kazał zawodnikom zejść do szatni.

Ściana wody i bijące pioruny przepędziły kibiców z trybun. Przypomniały się obrazki sprzed czterech lat, gdy podczas mistrzostw w Austrii i Szwajcarii szalejąca nad Wiedniem (tam znajdowało się centrum nadawcze) burza na ponad 20 minut przerwała transmisję półfinału Niemcy – Turcja. Ale do Bazylei, gdzie rozgrywano mecz, nie dotarła.

Ściana deszczu i bijące pioruny przepędziły kibiców z trybun stadionu w Doniecku

To właśnie dlatego zdecydowano, że na Euro 2012 mecze w przypadku zerwania łączy telewizyjnych będą przerywane. W końcu widz jest najważniejszy.

W piątek – choć transmisji  nic nie zagrażało – przerwa (pierwsza w historii ME) była potrzebna. Piłka zatrzymywała się w kałużach, zawodnicy wyglądali jak wyjęci prosto spod prysznica. Na boisko wrócili po 55 minutach. Wyraźnie ożywieni.

Na bramki trzeba było jeszcze trochę poczekać, ale gdy padły, to od razu w ciągu trzech minut. Obie po podaniach Karima Benzemy: najpierw po strzale Jeremy'ego Meneza, podwyższył Yohan Cabaye.

– Po pierwszym meczu wszyscy widzieli nas w ćwierćfinale, a do tego jeszcze daleka droga. Euro to nie liga ukraińska – przypomina Oleg Błochin. – Nie podobało mi się, że po stracie drugiego gola moi piłkarze się poddali i przestali grać.

Ukraina, by awansować, musi we wtorek pokonać Anglików, którzy w meczu ze Szwecją przebyli drogę z nieba do piekła i z powrotem.

Prowadzili po golu Andy'ego Carrolla i wydawało się, że wszystko mają pod kontrolą. Ich koszmar zaczął się zaraz po przerwie, gdy po strzale Olofa Mellberga piłka odbiła się jeszcze od Glena Johnsona i wpadła do bramki. Szwedzi rzucili się na zranionego rywala. Dziesięć minut później Mellberg trafił drugi raz, już bez pomocy Anglików.

Ale dumni synowie Albionu nie spanikowali. Krytykowany przez wszystkich trener Roy Hodgson pokazał, że potrafi reagować na kryzysowe sytuacje i nie jest tylko dodatkiem do piłkarzy. Wprowadził na boisko Theo Walcotta, który odmienił losy meczu.

Pomocnikowi Arsenalu wystarczyły tylko trzy minuty, by wyrównać ładnym strzałem zza pola karnego pod poprzeczkę. A trochę później asystować przy jeszcze piękniejszym golu Danny'ego Welbecka. Napastnik Manchesteru United skierował piłkę do bramki piętą.

Zlatan Ibrahimović to pierwsza wielka gwiazda, która może już pakować walizki.

Ukraina – Francja 0:2 (0:0)

Bramki: J. Menez (53), Y. Cabaye (56).

Żółte kartki: J. Selin, A. Tymoszczuk (Ukraina); J. Menez, M. Debuchy,

P. Mexes (Francja).

Sędziował B. Kuipers (Holandia).

Widzów 48 000.

Ukraina: Piatow – Husiew, Czaczeridi, Michalik, Selin – Tymoszczuk, Nazarenko (60, Milewski), Jarmolenko (68, Alijew), Konoplianka – Szewczenko, Woronin (46, Dević).

Francja: Lloris – Debuchy, Mexes, Rami, Clichy – Menez (73, Martin), Cabaye (68, M'Vila), Diarra, Nasri, Ribery – Benzema (76, Giroud).

Szwecja – Anglia 2:3 (0:1)

Bramki – dla Szwecji: G. Johnson

(49-sam.), O. Mellberg (59); dla Anglii:

A. Carroll (23), T. Walcott (64),

D. Welbeck (78).

Żółte kartki: O. Mellberg, J. Olsson (Szwecja); J. Milner (Anglia).

Sędziował D. Skomina (Słowenia).

Widzów 64 640.

Szwecja: Isaksson – Granqvist

(66, Lustig), J. Olsson, Mellberg, M. Olsson – Larsson, Kallstroem, Svensson, Elm (81, Wilhelmsson) – Elmander (79, Rosenberg), Ibrahimović.

Anglia: Hart – Johnson, Terry, Lescott, Cole – Milner (61, Walcott), Gerrard, Parker, Young – Welbeck (90, Oxlade-Chamberlain), Carroll.

Zwycięstwo nad Ukrainą było dla Francuzów jak katharsis. Pozwoli zapomnieć o koszmarze mundialu w RPA, kłótniach i buncie w kadrze. Przywróci pewnie wiarę w reprezentację.

– Z przyjemnością patrzyłem na naszą grę. Jeszcze nie wszystko jest perfekcyjne, ale ważne, że robimy postępy – nie ukrywał radości trener Laurent Blanc.

Pozostało 92% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!