W artykule pod tytułem „Polisolokaty należy uregulować" opublikowanym w „Rz" 17 grudnia 2014 r. zwrócono uwagę na brak odpowiednich przepisów chroniących interesy konsumentów w umowach ubezpieczenia na życie związanych z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. Osoby, które straciły pieniądze wpłacane w wykonaniu takich umów, poszukują obecnie sposobów ich odzyskania na drodze sądowej. Rozwiązaniem, które z założenia można by polecić, jest prowadzenie sprawy przeciwko ubezpieczycielowi w ramach ustawy o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym z 17 grudnia 2009 r. (DzU 2010 nr 7, poz. 44). Należałoby oczekiwać, że ustawodawca, wprowadzając do porządku prawnego instytucje pozwu grupowego, uprości i przyspieszy postępowanie. Analiza ustawy prowadzi jednak do wręcz przeciwnych wniosków.
Przed pierwszym posiedzeniem w toku sprawy zainicjowanej pozwem zbiorowym pozwany ma prawo żądać zabezpieczenia kosztów procesu i wpłacenia w tym celu przez stronę powodową kaucji. Na postanowienie sądu okręgowego rozstrzygające o zasadności powyższego żądania przysługuje zażalenie do sądu apelacyjnego. Po zwrocie akt sąd okręgowy rozstrzyga kolejnym postanowieniem o dopuszczalności samego trybu postępowania. Jest ono też zaskarżalne. Dopiero jego uprawomocnienie pozwala na kontynuowanie procedur i ogłoszenie przez sąd o wszczęciu procesu grupowego w prasie ogólnopolskiej. W ogłoszeniu wyznacza się termin, nie krótszy niż jeden miesiąc, na przystąpienie kolejnych poszkodowanych do grupy. Po upływie tego terminu i zgłoszeniu się następnych ubezpieczonych sąd doręcza ich wykaz pozwanemu. Pozwany ma kolejny, co najmniej miesięczny okres na złożenie zarzutów co do członkostwa określonych osób. Po upływie następnego, trzeciego już terminu na ustosunkowanie się z kolei powoda do zarzutów sąd wydaje wreszcie trzecie postanowienie, tym razem co do składu grupy. Również przysługuje na nie środek odwoławczy.
Zatem na etapie od wniesienia pozwu do rozpoczęcia merytorycznego rozpoznania sprawy poszkodowani powinni się liczyć z koniecznością oczekiwania na: rozpoznanie zażaleń na trzy różne postanowienia sądu okręgowego przez sąd apelacyjny, publikacje ogłoszenia w prasie i upływ trzech terminów w procedurze przystąpienia do sprawy kolejnych osób. Nie trzeba dodawać, że w interesie pozwanych ubezpieczycieli będzie bezwzględne wykorzystanie dostępnych środków prawnych w celu przedłużenie postępowania. W konsekwencji, zanim właściwie rozpocznie się proces, minie wiele miesięcy. Przewlekłość wywołana wniesieniem tylko jednego zażalenia może zdezintegrować sprawę, w której biorą udział jedynie dwa podmioty. Ryzyko takiej dezintegracji jest tym bardziej zwiększone, jeżeli procedurę odwoławczą w postępowaniu grupowym trzeba będzie przeprowadzać trzykrotnie.
Ustawa przewiduje ponadto przesłuchanie członka grupy w charakterze strony. Tymczasem grupy w procesach dotyczących polisolokat mogą liczyć nawet kilkaset osób. Trudno nawet wyobrazić sobie organizacje ich przyjazdu do sądu okręgowego i samego przesłuchania zajmującego wiele kolejnych posiedzeń. Właśnie w tym zakresie ustawa powinna wprowadzać, w drodze lex specialis do przepisów kodeksu postępowania cywilnego, koncentrację czynności sądu na reprezentancie grupy z pominięciem jej członków. Kolejnym aspektem, na który w tym miejscu należy zwrócić uwagę, jest przeważnie starszy wiek osób decydujących się na zawarcie umowy ubezpieczenia na życie.
Ponieważ ustawa o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym nie upraszcza prowadzenia sprawy przed sądem, lecz je komplikuje, poszkodowani, którzy jednak mają zamiar zbiorowo pozywać ubezpieczycieli, powinni raczej omijać jej zastosowanie. W ich przypadku wskazane jest chociażby rozpatrzenie celowości wykorzystania innych instytucji procesu cywilnego takich jak współuczestnictwo formalne czynne czy połączenie spraw do wspólnego rozpoznania.