O swoim sukcesie napisała w środę Fundacja Panoptykon. Chodziło o sieć Tor, której bramkę wykorzystuje serwer fundacji.
Przypomnijmy, iż Tor to wirtualna sieć komputerowa, która zapewnia użytkownikom anonimowy dostęp do zasobów Internetu. Sieć ta nie ma jednoznacznie pozytywnej opinii bowiem za jej pośrednictwem dokonywane są przestępstwa, w tym te najpoważniejsze, np. związane z seksualnym wykorzystywaniem dzieci.
Jak czytamy na stronie Fundacji Panoptykon, sprawa zaczęła się, kiedy wysyłane maile „odbijały się" od serwera ówczesnego Ministerstwa Gospodarki i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Dopytywane o to, dlaczego tak się dzieje, zarówno Ministerstwo, jak i Kancelaria twierdziły, że Panoptykon jest blokowany, bo jest w Torze. Tzn. adres IP serwera fundacji widniał na liście adresów blokowanych z uwagi na przynależność do sieci Tor. Panoptykon zaznacza jednocześnie, że nie komunikowała się z Kancelarią Premiera Rady Ministrów całkiem zwyczajnie, nie przez Tora.
Fundacja uznała, że blokowanie maili pochodzących z serwera, na którym jest Tor, ogranicza jej prawo do komunikacji z rządem. Dlatego zwróciła się do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z petycją o interwencję. Agencja przyznała rację i poprosiła KPRM o odblokowanie Tora.
- Nie każdy, kto się ukrywa, ma coś do ukrycia. Prawo do prywatności należy do kanonu praw podstawowych – gwarantuje je Konstytucja RP i Karta praw podstawowych – przekonuje na swojej stronie internetowej Panoptykon, i dodaje: „czas, by polski rząd, to uszanował".