Jak ustaliliśmy opóźnienia to efekt zaskarżenia przez Polską Grupę Pocztową (PGP) tego niekorzystnego dla spółki rozstrzygnięcia. Firma była jedynym kontrkandydatem Poczty Polskiej (PP) w przetargu, ale oferta, którą złożyła, nie spełniała wymogów konkursowych. W UKE nie ujawniają terminu, w którym PP może oficjalnie zostać operatorem wyznaczonym. Przekonują, że postępowanie administracyjne jest w toku.
– Ma ono na celu szczegółowe i wszechstronne przeanalizowanie sprawy. W uzasadnieniu decyzji o wyborze prezes UKE musi szczegółowo odnieść się do ustalonego stanu faktycznego i prawnego, w tym uzasadnić każdą z przesłanek – zaznacza Dawid Piekarz, rzecznik UKE.
Zgodnie z art. 71 ust. 3 Prawa pocztowego wyboru operatora dokonuje się, mając na uwadze: zachowanie ciągłości świadczenia usług powszechnych; zapewnienie wymaganych wskaźników czasu przebiegu przesyłek pocztowych oraz dostępności usług powszechnych; koszt świadczenia usług powszechnych przedstawiony przez operatora pocztowego; zapewnienie rentowności świadczenia usług powszechnych; zadania operatora wyznaczonego, w tym wykonywane na rzecz obronności, bezpieczeństwa państwa lub bezpieczeństwa i porządku publicznego; zdolność ekonomiczną i techniczną operatora pocztowego do świadczenia usług powszechnych.
- Wszystkie wymienione wyżej elementy muszą być uwzględnione i opisane w decyzji administracyjnej. Tego typu dokument liczy ponad 100 stron. O wydaniu decyzji poinformujemy niezwłocznie po tym fakcie, natomiast z oczywistych powodów nie możemy spekulować, kiedy to dokładnie się stanie – podkreśla Dawid Piekarz.
Dotarliśmy natomiast do zdjęć i materiałów z przetargu na operatora wyznaczonego, z których wynika, że oferta PGP znalazła się w niewielkim kartonie, podczas gdy materiały złożone w UKE przez Pocztę wypełniły wielkie pudło. Co więcej, jak ustaliliśmy, część dokumentów konkursowych PGP stanowiły czyste kartki.