Wojna już trwa, a rozpoczęły ją dwie konkurujące ze sobą restauracje.
Ponieważ mewy są bez czelne i kradną jedzenie z talerzy turystów, przy okazji tłukąc zastawę, próbowano chronić ją papierowymi kloszami. Te jednak nie zdały egzaminu - są lekkie i zdmuchiwał je wiatr.
Kolejną metodą, już bardziej skuteczną, było ostrzeliwanie mew z pistoletów na wodę. Metoda trafiona, ale często niespodziewany prysznic dotykał również niczego nie spodziewających się turystów.
Restauratorzy myślą więc o wykorzystaniu do tej, nierównej jak dotąd walki sokołów.
Władze Wenecji też myślą o tym, jak utrudnić życie mewom. Chcieliby zastosować metodę, dzięki której zmniejszono natręctwo gołębi - po prostu wprowadzono zakaz karmienia ich. W przypadku mew ta metoda może się jednak nie sprawdzić - ptaki te nie czekają na poczęstunek, biorą go sobie same.