Amerykańscy dyplomaci liczyli na to, że podczas spotkania przywódców Rosji i Stanów Zjednoczonych w Soczi nad Morzem Czarnym Władimir Putin zmieni front w sprawie tarczy antyrakietowej. Ale mimo wielodniowych przygotowań do tego spotkania przełom nie nastąpił.
Prezydent Władimir Putin oświadczył, że Moskwa nie zmieniła negatywnego podejścia do planów rozmieszczenia elementów tarczy w Europie. Zaznaczył jednak, że Rosja jest nadal gotowa do współpracy z Waszyngtonem w tej kwestii.
„Doceniamy środki budowy zaufania zaproponowane przez USA. Jeśli zostaną one uzgodnione i zrealizowane, to będą ważne i pożyteczne z punktu widzenia złagodzenia rosyjskich obaw” – czytamy w oświadczeniu przyjętym po spotkaniu w Soczi.
W ten sposób Kreml odniósł się do amerykańskiej propozycji, że system składający się z radaru w Czechach i rakiet przechwytujących w Polsce zostałby uaktywniony dopiero wówczas, gdy pojawi się zagrożenie ze strony Iranu. Waszyngton zaproponował Moskwie również przeprowadzanie inspekcji w bazach.
– To system defensywny, a nie ofensywny. Ma bronić przed pojedynczymi rakietami. Jego celem nie jest powstrzymywanie Rosji – przekonywał prezydent USA. Władimir Putin stwierdził, że jest ostrożnym optymistą, jeśli chodzi o szanse na rozwiązanie sporu o tarczę.