– Iran nie ustąpi na jotę ze swego programu nuklearnego – zapowiedział w sobotę prezydent Mahmud Ahmadineżad. Tego dnia minął nieformalny termin, do którego Teheran miał udzielić odpowiedzi na propozycję dotyczącą irańskich zbrojeń. Według oferty USA, czołowych państw UE, Rosji i Chin, Irańczycy mieliby wstrzymać program wzbogacania uranu. W zamian za to wspólnota międzynarodowa powstrzymałaby się przed wprowadzaniem kolejnych sankcji przeciw Teheranowi, a nawet zniosłaby obecnie obowiązujące.
Teheran wielokrotnie podkreślał, że jego program nuklearny służy tylko do celów pokojowych, ale Zachód temu nie wierzy. Powszechnie uważa się, że jest to przykrywka dla prac nad uzyskaniem broni masowego rażenia. Izraelski wicepremier Szaul Mofaz ostrzegł niedawno, że Irańczycy są bliscy przełomu w swoich pracach nad bronią nuklearną. Według niego będą zdolni do wyprodukowania wzbogaconego uranu do celów militarnych już w 2010 roku. Izraelczycy nie wykluczają akcji militarnej przeciw Iranowi, jeśli obecne międzynarodowe naciski nie przyniosą efektu.
Rada Bezpieczeństwa ONZ nałożyła już na Teheran trzy pakiety sankcji. 19 lipca irański przedstawiciel ds. negocjacji nuklearnych otrzymał w Genewie nieformalny dwutygodniowy termin od przedstawicieli USA, UE i ONZ na jasną odpowiedź w sprawie programu atomowego. Przedstawiciele USA zagrozili, że w razie braku satysfakcjonującej odpowiedzi wprowadzone zostaną kolejne sankcje.
W sobotę Ahmadineżad stwierdził, że Iran ma takie samo prawo do wzbogacania uranu i budowy elektrowni jądrowych jak każde inne państwo. Dziś nieco złagodził ton i podkreślał, że chce rozmawiać z Zachodem. Jak poinformowały wieczorem źródła irańskie, wkrótce dojdzie do rozmowy Ahmadineżada z szefem unijnej dyplomacji Javierem Solaną
Nie wiadomo, czy ripostą na nowe uniki Teheranu będą tylko nowe sankcje. Ruch pokojowy w USA obawia się, że administracja George’a W. Busha szykuje się do wojny przeciw państwu Ahmadineżada. W weekend odbyły się w całych Stanach Zjednoczonych spotkania aktywistów antywojennych w celu omówienia taktyki na wypadek nagłego ataku na Teheran. Wielu działaczy podkreślało, że wojna jest blisko. Wyświetlano film dokumentalny „Krew i ropa“, którego twórcy dowodzą, że wskutek głębokiego uzależnienia USA od dostaw ropy z Bliskiego Wschodu kolejne interwencje w tym rejonie są nieuniknione.W spotkaniach brali udział liczni weterani wojny w Iraku. – Czas wysyłania listów protestacyjnych się skończył. Musimy podnieść pięści, odrzucić karabiny i powiedzieć: mamy dość zabijania dla was! – grzmiał na mityngu w Salt Lake City weteran wojny irackiej Andy Figorski.