W środowy wieczór tłumy zwolenników małżeństw homoseksualistów zebrały się w San Francisco w geście sprzeciwu wobec tak zwanej propozycji 8, o której losach ma zadecydować obradujący w tym mieście sąd.
– Głęboko wierzę, że decyzja w tej sprawie będzie miała ogromny wpływ na sprawę równości i obietnicę sprawiedliwości dla wszystkich – uważa szefowa Narodowego Ośrodka Praw Lesbijek Kate Kendall. O wadze tej decyzji przekonana jest także druga strona konfliktu. – Tu chodzi nie tylko o definicję małżeństwa, ale też o groźbę nadszarpnięcia tkanki społecznej poprzez podważenie woli wyborców – twierdzi pastor Jim Garlow, jeden z przywódców ruchu na rzecz utrzymania zakazu.
Propozycja 8, czyli poprawka do stanowej konstytucji, została przyjęta nieco ponad połową głosów w referendum przeprowadzonym w Kalifornii jednocześnie z wyborami prezydenckimi w listopadzie ubiegłego roku. Wcześniej, w maju 2008 roku, ten sam sąd wydał głośne orzeczenie, w którym zdecydował o legalności związków małżeńskich między osobami tej samej płci – w ten sposób Kalifornia stała się drugim w USA (po Massachusetts) stanem, który zaczął udzielać takich ślubów. Propozycja 8 przekreśla jednak tę decyzję, definiując małżeństwo jako związek między kobietą i mężczyzną. Obrońcy praw gejów zakwestionowali legalność takiego trybu zmiany stanowej konstytucji.
W najbliższych tygodniach sąd będzie musiał zdecydować, czy zapis propozycji 8 jest wiążący. Jeśli uzna, że tak, będzie musiał wydać kolejną trudną decyzję: co zrobić z 18 tysiącami małżeństw, jakie osoby tej samej płci zawarły w Kalifornii od maja zeszłego roku.
Legalność propozycji 8 otwarcie podważali ostatnio między innymi: reprezentujące Kalifornię senatorki Dianne Feistein i Barbara Boxer, przewodnicząca Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi, a także republikański gubernator stanu Arnold Schwarzenegger.