Ugrupowania uchodzące za polityczne zaplecze ETA są w Hiszpanii delegalizowane jedno po drugim. Baskijscy terroryści są pozbawieni legalnie działającej reprezentacji. I chcą to zmienić.
Kiedy w 2003 r. została zdelegalizowana separatystyczna Batasuna, pałeczkę przejęły Baskijska Akcja Nacjonalistyczna (ANV) i Partia Komunistyczna Ziem Baskijskich (PCTV). Wymiar sprawiedliwości uniemożliwił jednak obu tym partiom start w wyborach parlamentarnych w 2008 r. Podobny los spotkał platformę wyborczą D3M przed wyborami baskijskimi w marcu 2009 r.
Efektem niedopuszczenia ekstremy do startu w wyborach w Kraju Basków było utworzenie pierwszego w tym regionie socjalistycznego rządu. Wraz z legalnym zapleczem ETA straciła rozeznanie, jaki procent Basków chce niezawisłości. Nie mówiąc o tym, że bez oficjalnej reprezentacji nie jest w stanie nawiązać kontaktu z rządem i podjąć z nim negocjacji.
Zamachy z końca lipca w Burgos i na Majorce przekreśliły mało prawdopodobną op- cję dialogu. Rząd oświadczył, że ETA ma zniknąć. Baskijska Partia Nacjonalistyczna (PNV) wierzy, że wynegocjowany koniec konfliktu byłby trwalszym rozwiązaniem. Szef MSW Alfredo Perez Rubalcaba wyklucza jednak legalizację partii separatystycznych, póki będzie istnieć ETA.