Ekspozycja powstała dzięki współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej. Twórcy podjęli się rzeczy niezwykle trudnej - zebrania ważnych faktów i epizodów w wielu zakątkach globu, które ukształtowały rzeczywistość po II wojnie światowej. Na kilkudziesięciu planszach znaleźć można informacje zarówno o powstaniu muru berlińskiego, jak i o amerykańsko-radzieckim wyścigu zbrojeń, interwencji w Czechosłowacji, powstawaniu w Polsce "Solidarności" i wprowadzeniu stanu wojennego, dyplomacji pingpongowej, wyborze Polaka na papieża...
Wystawa prezentuje w telegraficznym skrócie wiele wątków zimnej wojny. Gdy wejdzie się na dziedziniec Zamku Królewskiego i zobaczy plansze sygnowane latami, można pomyśleć, że to tylko szybka powtórka z historii. W końcu każdy na lekcjach uczył się o powstaniu muru berlińskiego, pierwszym lądowaniu człowieka na Księżycu, zaproszeniu amerykańskich zawodników tenisa stołowego do Chin. Wiele osób pamięta też pewnie o przemówieniu prezydenta Stanów Zjednoczonych w Berlinie Zachodnim rok po zbudowaniu muru, gdy z ust Johna F. Kennedy'ego padły słynne słowa "Ich bin ein Berliner" ("Jestem berlińczykiem").
Plansze wystawy, oprócz opisów zdarzeń prezentowanych na zdjęciach, zawierają wiele znanych cytatów z przemówień polityków - Winstona Churchilla, Nikity Chruszczowa, Margaret Thatcher.
Obok ważnych wydarzeń z udziałem osobistości ówczesnej polityki odkryć można historie mało znanych ludzi. Na przykład niemieckiego policjanta skaczącego przez drut kolczasty na ulicach Berlina. To zdarzenie, uchwycone 15 sierpnia 1961 roku przez jednego z fotoreporterów, trafiło później na okładkę "Bilda". Albo młodego chłopaka w białej koszuli, z siatkami zakupów, stojącego naprzeciw czołgów na placu Tian'anmen, którego z okien pobliskiego hotelu sfotografował reporter "Newsweeka".
Wystawę "Zimna wojna. Krótka historia podzielonego świata" można oglądać na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie (w godzinach jego otwarcia) do 15 października. Wystawa w dwóch wersjach językowych - polskiej i angielskiej.