Mijają lata, mody i style , a on jest wciąż jednym z najwybitniejszych polskich artystów, prekursorem wielu nurtów sztuki w różnych mediach - malarstwie, grafice, rzeźbie, instalacjach przestrzennych.
Wrocławska wystawa zaczyna się od najbardziej znanych obrazów Wojciecha Fangora z lat 1958-1974, wykorzystujących różne zjawiska optyczne. Te pulsujące kolorami magiczne koła, rozwibrowane fale i inne abstrakcyjne kształty dały początek op-artowi, który podbił sztukę na całym świecie. I w 1970 roku były prezentowane w Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku (Fangor jako jedyny polski artysta miał w tym słynnym muzeum indywidualną wystawę)
Jednocześnie prezentacja we Wrocławiu jest przeglądem całokształtu dokonań ciągle aktywnego Fangora – od 1948 roku do prac najnowszych. Z najwcześniejszych możemy zobaczyć m.in. figuratywny „Portret Einsteina" z 1948 roku o mocnych kontrastach barwnych, nawiązujący do zachodnioeuropejskiego awangardowego malarstwa.
Twórcy wystawy nie pomijają także okresu socrealistycznego w twórczości artysty, pokazując szkic do sztandarowego dzieła tego czasu „Matka Koreanka" (1950). Ale przywołują też obraz symbolizujący przebudzenie i zerwanie Fangora z socrealizmem w 1953 roku, karykaturalny, wywrócony do góry nogami Pałac Kultury i Nauki, wbijający się iglicą w ziemię.
W latach 60. artysta wyjechał z kraju. Do Polski wrócił dopiero w 1999 roku, po ponad 30 latach spędzonych w USA. Gdy uznał, że op-art się wyczerpał, porzucił abstrakcją sztukę lat 70. i wrócił do figuracji, tworząc całkowicie nowe serie krytycznych „ Obrazów telewizyjnych" wobec kultury mediów elektronicznych oraz polityki korporacyjnej („Wodzowie Indian")...