Ernest Skalski porównuje rządy PiS do... apartheidu w RPA

Gdzie dwóch się bije tam... "Newsweek" korzysta. Wystarczy na jego łamach skrytykować Tuska i zapowiedzieć - jak Aleksander Kaczorowski - że nie zagłosuje się już na PO, a już z odsieczą partii rządzącej pędzi Ernest Skalski

Publikacja: 04.07.2011 16:03

Ernest Skalski porównuje rządy PiS do... apartheidu w RPA

Foto: W Sieci Opinii

Oj, naraził się Aleksander Kaczorowski na krytykę, wypowiadając posłuszeństwo salonowej miłości do premiera Tuska. Tym razem łagodną rózgą zaczął niepokornego publcystę smagać sam były zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" - Ernest Skalski.

Pytam więc: jakie to mają być reformy, na czym mają polegać? Co ma się zmienić na co, Alku?  Co konkretnie obecna partia Donalda Tuska powinna była zrobić, byś po latach głosowania na jego kolejne partie nie odmówił mu teraz swego głosu? - pyta z wyrzutem Skalski.

Oczywiście, zdaniem Skalskiego wspaniałe rządy PO zapobiegły stoczeniu się Polski na dno dyktatury. Jako argument światły publicysta odwołuje się do autorytetu... wodza Zulusów

Wszyscy już chcemy upadku apartheidu, lecz nikt nie chce zginąć pod jego gruzami - mówi Mangosuthu Buthelezi, wódz plemienia Zulusów przed dramatycznymi zmianami w RPA. Jakoś się udało Republice Południowej Afryki, udało się Hiszpanii, udało się Chile, udało się i nam wyzwolić spod dyktatury tek - że nikt nie zginął.

Dalej redaktor Skalski z troską pochyla się nad nierozumiejącym reformy PO narodem

W Polsce, jak wszędzie zresztą, jest jeszcze wiele do zrobienia. Potrzebne są więc reformy, potrzebne są zmiany. Jednak obywatele, którzy nie żyją z polityki ani z pisania czy mówienia o niej, pytają, jakie to miały być zmiany. Bo nie chcieliby na nich stracić. I jeśli tak - moim zdaniem słusznie - uważa większość wyborców, to ich partia musi to brać pod uwagę, nawet narażając się części swych niecierpliwych dotychczasowych zwolenników.

Wreszcie musi paść z usta Skalskiego to jakże fundamentalne pytanie:

Jak nie PO, to co? Kaczorowski nie odpowiada wprost. Stwierdza jednak, że "partia Jarosława Kaczyńskiego jako jedyna odwołuje się do katolickiej nauki społecznej i akcentuje znaczenie rodziny. To jedyna partia, która mówi o "realnych problemach setek tysięcy polskich rodzin". Powiedziałbym, że o tych promlemach PiS raczej tylko wspomina, a mówi głównie o Smoleńsku oraz - na swoich konwentyklach - o Platformie. Kaczorowski pisze, że zna sporo nowych zwolenników PiS. Czy sam do nich należy? Znów brak jednoznacznej odpowiedzi, ale gdyby się do nich zaliczał, to chyba by to expressis verbis powiedział?

Jesteśmy pod wrażeniem głębokich metafor redaktora Skalskiego. Skoro do opisania Jarosława Kaczyńskiego posłużył mu wódz Zulusów, ciekawe, gdzie znalazłby inspiracje, pisząc o Donaldzie Tusku. Może u Apaczów? Ups... Sorry, Winnetou.

 

Oj, naraził się Aleksander Kaczorowski na krytykę, wypowiadając posłuszeństwo salonowej miłości do premiera Tuska. Tym razem łagodną rózgą zaczął niepokornego publcystę smagać sam były zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" - Ernest Skalski.

Pytam więc: jakie to mają być reformy, na czym mają polegać? Co ma się zmienić na co, Alku?  Co konkretnie obecna partia Donalda Tuska powinna była zrobić, byś po latach głosowania na jego kolejne partie nie odmówił mu teraz swego głosu? - pyta z wyrzutem Skalski.

Publicystyka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Przywróćmy pamięć o zbrodniach w Palmirach
Publicystyka
Marek Cichocki: Donald Trump robi dobrą minę do złej gry
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji