Dostrzegam pewne różnice, można powiedzieć. Powiedziałem z przekąsem, ponieważ uważam, że to pytanie nie jest dobrze postawione. To, co wolno, a czego nie wolno, określa konstytucja i kodeks karny, a wolność jest różnie wykorzystywana. Nie ponoszę odpowiedzialności za transparenty feministek, narodowców i innych. To bardzo mocne określenia, te hasła mogą bulwersować, ale to może też świadczyć o wielkich emocjach. (...) To są osoby, które bardzo ciężko przyjmują rzeczywistość, oceniają ją tak, jak tam jest napisane. To może bulwersować.
Olejnik wypaliła:
Ci ludzie są idiotami, powiedzmy to sobie wprost, są idiotami i to jest hańbiące. Dlaczego pan używa eufemizmów? To jest hańbiące, żeby nosić takie transparenty, to jest obraza tych, którzy zginęli, to jest obraza tych, których rodziny zginęły. To jest po prostu skandal. A nie że "ludzie są zbulwersowani", no bez przesady. (...) Ja oczekuję tego, aby prezes PiS powie, że to było oburzające, że on się nie zgadza z tym, co mówił minister Sikorski, nie zgadza się z propozycjami rządu Polski, ale nie zgadza się z tymi transparentami.
Rok temu pani redaktor nie przeszkadzało przebieranie się lewackich mądrali w pasiaki z Auschwitz i wskazywanie przez nich, że ludzie idący w Marszu Niepodległości to hitlerowcy. Dziś wybucha na antenie, bo ktoś użył równie żenujących porównań wobec urzędników Unii. Gdzie tu logika i konsekwencja? Tam, gdzie zawsze u redaktor Olejnik?