Wildstein odpowiada na pytanie co ujawniła prowokacja "Gazety Polskiej Codziennie":
Bardzo mocno ukazała postawy sędziów. Mamy tu do czynienia z prezesem Sądu Okręgowego w Gdańsku, który na telefon kogoś, kto podaje się za pracownika Kancelarii Premiera zachowuje się jak subordynowany wykonawca poleceń. Ustawia rozprawę dokładnie na wtedy, kiedy trzeba. Oczekuje na polecenia, żeby je wypełnić. W tym kontekście mówienie o niezawisłości sędziów może budzić daleko idące wątpliwości. Ale problem nie polega na tym, że sądy w Polsce są bez reszty zawisłe od władzy. Problem jest głębszy. Obecna władza jest emanacją rządzącego w Polsce establishmentu, oligarchii, w której również partycypuje korporacja sędziowska.
Publicysta niepokoi się o rozwiązanie sprawy Amber Gold:
Ciągle mamy do czynienia ze standardami, które urągają elementarnym zasadom prawa. (...) Ta prowokacja mówi nam jeszcze jedno: że można mieć spore wątpliwości, czy taki wymiar sprawiedliwości, który melduje się na rozkaz, gdy zadzwoni ktoś z Kancelarii Premiera, będzie badał realne powiązania ludzi władzy z oszustem działającym na Wybrzeżu.
Zapytany o reakcję ministra Gowina na sprawę sędziego z gdańskiego sądu, Wildstein odpowiada: