Wróżka Janina Paradowska przepowiada wojnę smoleńskich raportów

Gdy sprawy naprawdę idą źle, "Polityka" idzie po radę do swej niezawodnej Kasandry. Tym razem redaktor Janina Paradowska wieszczy wojnę dwóch raportów

Publikacja: 06.07.2011 10:45

Wróżka Janina Paradowska przepowiada wojnę smoleńskich raportów

Foto: W Sieci Opinii

Zanim przejdziemy do politycznych wróżb redaktor Paradowskiej, sprawdźmy, czy są odpowiednie akcesoria. "Demony PiS" zamknięte w słoiku, obowiązkowy czarny płaszcz wieszczki, szlana kula i kot również, wszystko jest. Oddajmy więc głos wróżce Janinie, która tym razem ogląda raporty smoleńskie.

Mimo zastrzeżeń, że tak zwana Białą Księga to dokument wstępny, a nie pełny raport, prawda PiS o katastrofie smoleńskiej została ustalona. Może się jeszcze powiększyć liczba winnych, nie jest też wykluczony powrót do jakiejś wersji zamachu - twierdzi Paradowska. - Bo skoro samolot został "obezwładniony" na wysokości 15 metrów i wówczas, a nie w momencie zderzenia z ziemią nastąpiła katastrofa (a tak brzmi chyba najbardziej sensacyjna hipoteza zespołu Macierewicza), można przypuszczać, że do zamachu wrócimy.

Idąc dalej tropem teorii spiskowej redaktor Paradowska pisze:

Do Białej Księgi, którą wielu fachowców określa jako brednie czy manipulacje, może nie warto byloby przywiazywać większej wagi. ( ...) W rzeczywistości stanowi zlepek fragmentów różnych wypowiedzi, czasem okrojonych do jednego, dwóch zdań, oficjalnych wystąpień na forum Sejmu i w jego komisjach, oficjalnych pism krążących między instytucjami państwa, głównie pochodzących z kancelarii nieżyjącego prezydenta, pokawałkowanych rozmów na smoleńskiej wieży, przy prawie całkowitym pominięciu rozmów z zapisu czarnych skrzynek. Z tego fragmentarycznego materiału można sobie wybierać dowolne kawałki i wedle potrzeb interpretować.

Tu nasza Kasandra bezlitośnie obnaża słabości i wypaczenia Białej Księgi, by podsumować:

Można uznać, że ten rodzaj pytań i jednostronnych hipotez obniża wartość pisowskiej prezentacji, gdyż przegrzanie każdej sprawie szkodzi i stawia pod znakiem zapytania jej wiarygodność, ale Kaczyński i Macierewicz przemawiają głównie do swoich wyznawców. Przedstawiają wersją prostą, wpisaną w odwieczny scenariusz zmagania się dobra ze złem, łatwo przyswajalny - o wiele łatwiej niż skomplikowane łańcuchy bardzo wielu przyczym prowadzących do katastrofy.

Jaki więc raport będzie lepszy w takiej sytuacji?

Raport Millera ma mówić nam bolesną prawdą o wielu latach polskich zaniedbań, ale wiedzy, która już mamy, zbytnio nie poszerzy. Do raportu MAK dorzuci oczywiście ocenę pracy Rosjan na wieży w Smoleńsku, co MAK skrzetnie pominęła. Tymczasem ostatnie minuty dramatu rozegrały się właśnie między załogą nadlatującego tupolewa, a kontrolerami na wieży.

W całej tej sytuacji najbardziej poszkodowanym może okazać się premier Tusk

Premier znajdzie się w trudnej sytuacji, a właściwie nie ma dobrego ruchu. A dokument, miejmy nadzieję, fachowy i merytoryczny, który przedstawi, zderzy się z emocjami, dodatkowo rozgrzanymi nabierającą tempa kampanią wyborczą. Już mówi się o "pojedynku na raporty", chociaż Biała Księga, przygotowywana najwyraźniej w sporym pośpiechu i byle jak, żadnych cech raportu nie nosi. Jest co najwyżej politycznym manifestem. Nie jest jednak istotna zawartość, ważne kto pierwszy ustawi swój mur i zajmie pozycję. Zrobiło to Prawo i Sprawiedliwość.

Ech, te wróżki partii rządzącej. Jak łatwo przychodzi im rozdanie ról. PiS to złe demony, PO to delikatne elfy. A może wróżka Janina przerzuciłaby się na jakieś ziołolecznictwo? Podobno kontakt z naturą uspokaja zszargane nerwy.

Zanim przejdziemy do politycznych wróżb redaktor Paradowskiej, sprawdźmy, czy są odpowiednie akcesoria. "Demony PiS" zamknięte w słoiku, obowiązkowy czarny płaszcz wieszczki, szlana kula i kot również, wszystko jest. Oddajmy więc głos wróżce Janinie, która tym razem ogląda raporty smoleńskie.

Mimo zastrzeżeń, że tak zwana Białą Księga to dokument wstępny, a nie pełny raport, prawda PiS o katastrofie smoleńskiej została ustalona. Może się jeszcze powiększyć liczba winnych, nie jest też wykluczony powrót do jakiejś wersji zamachu - twierdzi Paradowska. - Bo skoro samolot został "obezwładniony" na wysokości 15 metrów i wówczas, a nie w momencie zderzenia z ziemią nastąpiła katastrofa (a tak brzmi chyba najbardziej sensacyjna hipoteza zespołu Macierewicza), można przypuszczać, że do zamachu wrócimy.

Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Sztaby wyborcze przed dylematem, czy już spuszczać bomby na rywali
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Karol Nawrocki w Białym Domu. Niedźwiedzia przysługa Donalda Trumpa
analizy
Likwidacja „Niepodległej” była błędem. W Dzień Flagi improwizujemy
Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne