W polskiej piłce wolno więcej, bo PZPN to przecież prywatny folwark - czy raczej królewski dwór - kilkuset działaczy, którzy mają za nic opinię publiczną. Taśmy Grzegorza Laty być może wzburzyły trochę delegatów na zjazd PZPN, ale przecież nie na tyle, by zawieszać prezesa. On sam oczywiście też nie zamierza rezygnować, nawet nie zamierza oddać się do dyspozycji do czasu wyjaśnienia sprawy. Przecież jest niewinny, to tylko perfidna prowokacja jego wrogów.
Może i tak, ale nie zmienia to faktu, że na PZPN padł kolejny cień. Tylko odejście - choćby czasowe - Laty może nieco oczyścić atmosferę wokół organizacji, która przecież już za parę miesięcy będzie wizytówką Polski w trakcie EURO 2012.
Człowiek ma prawo się bronić, ale ma też obowiązek brania odpowiedzialności za środowisko, w którym pracuje. Tej odpowiedzialności w PZPN nie widać od lat. Oni mają w d... opinię publiczną, bo czują się bezkarni.
Kto im dał tę pewność, nie wiem. Funkcjonują w świecie przywilejów, wielkich pieniędzy pełni pychy, buty i arogancji. W świecie polityki rachunek wystawiają wyborcy. Tu nie ma nikogo, kto mógłby powiedzieć: dość kompromitacji.