W "Rz" czytamy:
Do NCS od jego byłego prezesa Rafała Kaplera wpłynęło "ostateczne wezwanie przedsądowe" – ustaliła "Rz". Kapler żąda premii za 37-miesięczną pracę w Centrum odpowiedzialnym za budowę Stadionu Narodowego w Warszawie. Chce 571 tys. 187 zł i 50 groszy.
– Spółka dotychczas nie odpowiedziała na to wezwanie – mówi Daria Kulińska, rzeczniczka NCS. Centrum odmawia informacji o terminie wezwania. Kontrowersje wokół premii dla Kaplera pojawiły się po jego rezygnacji ze stanowiska w lutym tego roku.
Mariusz Staniszewski z "Rz" skomentował:
Sprawa ta jest podwójnie demoralizująca, po pierwsze jeśli okaże się, że Kapler ma rację - a tak może być, to trzeba mu będzie wypłacić premię, a zapłacą za to podatnicy. Jeśli okaże się, że nie miał racji, to będzie wynikało z tego, że państwo, podpisując umowy z managerami na wielkie projekty, ich oszukuje. Znaleźliśmy się w sytuacji podwójnego zła. Najlepszym wyjściem byłoby to, aby za premię Kaplera zapłacił minister, który podpisał z nim tę umowę - w tym przypadku Mirosław Drzewiecki. Byłaby to przestroga dla polityków.