Jako chrześcijanin zakładam, że istnieje coś takiego jak mądrość Ducha Świętego, która oświeca chrześcijan. W wypadku Cerkwi prawosławnej ten element bardzo często jest jednak równoważony przez silny wpływ władzy państwowej; stąd pojawia się duży problem z prawosławiem. W prawosławiu, zwłaszcza tym w wydaniu rosyjskim, element sacrum jest równoważony przez element profanum, co oznacza wykorzystywanie Cerkwi przez putinowską władzę. Jako chrześcijanin muszę mieć pewien zakres dobrej woli, nadziei i wiary w to, że ludzkie serca mogą się odmieniać. Dlatego też przyjmuję ten dokument z dobrą wolą, jednocześnie zauważając zagrożenia.
Jest to wstęp do wstępu – a czy taki dialog rozkwitnie między katolikami, a prawosławnymi, to kwestia na długie lata. O dobrą wolę polskiego episkopatu jestem spokojny, w sprawie woli prawosławia mogę mieć jedynie nadzieję.
Semka dodaje:
Nie znamy rozmów, jakie przeprowadzili przedstawiciele strony polskiej, czyli abp Stanisław Budzik, abp Henryk Muszyński i biskup Kazimierz Pikus. Oni rozmawiali ze stroną rosyjską i zdecydowali się podpisać tę deklarację. Być może nasi biskupi w wypowiedziach metropolity Hilariona, który reprezentował stronę prawosławną, znaleźli coś, co skłania do optymizmu. My tego nie wiemy, dlatego powinniśmy zaufać naszym biskupom, że wiedzą, co robią. Im większe będzie rozczarowanie, tym bardziej rzuci się to cieniem na episkopat; z drugiej strony im bardziej okaże się, że było to działanie wizjonerskie, tym większa będzie chwała episkopatu.