Artur Kiełbasiński na wyborcza.pl pisze:
Im dłużej trwa dyskusja o tym, jak doszło do afery Amber Gold, tym więcej mamy winnych. W poniedziałek poseł PO (partii rządzącej od 2007 r.) próbował w radiu TOK FM przekonywać, że współwinne są media. "MEDIA" - bez nazw, bez tytułów. Bo zapewne w oczach posła Andrzeja Halickiego wszystkie media to jednolita, zgodna masa. Nierozróżnialna. Czemu ta masa jest winna? Bo nie ostrzegała skutecznie potencjalnych klientów.
W pierwszej chwili uznałem, że to odosobniona wypowiedź. Ale we wtorek w piętnowanie mediów włączył się ks. Kazimierz Sowa (Facebook i portal NaTemat). Wezwał, by oddały 20 mln zł zarobione na reklamach Amber Gold
Po czym rozważa:
Czy media mają oddać pieniądze (zakładając, że płatności za reklamy nastąpiły...)? Media nie ponoszą odpowiedzialności za reklamy, to oczywiste. Po to właśnie specjalnie się oznacza treści reklamowe. A ich sprzedaż to klasyczna usługa. Zwrócić pieniądze za wykonaną usługę? A czy ludzie wynajmujący lokale Amber Gold w atrakcyjnych lokalizacjach mają oddać wpływy z czynszów? Czy ZUS ma oddać składki zapłacone od pensji pracowników? Czy firma sprzątająca ma zwrócić pieniądze za wykonane usługi?