Artur Kiełbasiński: Andrzeja Halicki i ks. Kazimierz Sowa – mówią jednym głosem

Komentator „Gazety Wyborczej” w tekście „Znaleźli winnego w sprawie Amber Gold. To media” zauważa – parafrazując prawniczą nowomowę – ustaloną linię orzecznictwa między politykiem PO a naczelnym kanału religia.tv

Publikacja: 21.08.2012 18:30

Artur Kiełbasiński: Andrzeja Halicki i ks. Kazimierz Sowa – mówią jednym głosem

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Hawałej GH Grzegorz Hawałej

Artur Kiełbasiński na wyborcza.pl pisze:

Im dłużej trwa dyskusja o tym, jak doszło do afery Amber Gold, tym więcej mamy winnych. W poniedziałek poseł PO (partii rządzącej od 2007 r.) próbował w radiu TOK FM przekonywać, że współwinne są media. "MEDIA" - bez nazw, bez tytułów. Bo zapewne w oczach posła Andrzeja Halickiego wszystkie media to jednolita, zgodna masa. Nierozróżnialna. Czemu ta masa jest winna? Bo nie ostrzegała skutecznie potencjalnych klientów.

W pierwszej chwili uznałem, że to odosobniona wypowiedź. Ale we wtorek w piętnowanie mediów włączył się ks. Kazimierz Sowa (Facebook i portal NaTemat). Wezwał, by oddały 20 mln zł zarobione na reklamach Amber Gold

Po czym rozważa:

Czy media mają oddać pieniądze (zakładając, że płatności za reklamy nastąpiły...)? Media nie ponoszą odpowiedzialności za reklamy, to oczywiste. Po to właśnie specjalnie się oznacza treści reklamowe. A ich sprzedaż to klasyczna usługa. Zwrócić pieniądze za wykonaną usługę? A czy ludzie wynajmujący lokale Amber Gold w atrakcyjnych lokalizacjach mają oddać wpływy z czynszów? Czy ZUS ma oddać składki zapłacone od pensji pracowników? Czy firma sprzątająca ma zwrócić pieniądze za wykonane usługi?

A może wszyscy obdarowani przez Amber Gold, w tym instytucje publiczne i kościelne, też mają zwrócić to, co otrzymały?

Sprawa Amber Gold to wielki kłopot tysięcy ludzi. Ale w szukaniu rozwiązań (?) nie sugerujmy takich, które z logiką nie mają nic wspólnego. I nie uogólniajmy nie fair, szukając winnych.

I tu przyjdzie nam się zgodzić z „Gazetą Wyborczą". Nie uogólniajmy nie fair – to nie nie określone „my" (na gwałt) szukamy winnych Amber Gold. Robi to konkretny polityk partii władzy i inni, którzy zdają się podążać szlakiem utartym przez partyjne „przekazy dnia".

I tak na marginesie – GW zauważa w tym tekście (w nawiasie), że PO rządzi od 2005 r. Jak mówi młodzież – wow.

Artur Kiełbasiński na wyborcza.pl pisze:

Im dłużej trwa dyskusja o tym, jak doszło do afery Amber Gold, tym więcej mamy winnych. W poniedziałek poseł PO (partii rządzącej od 2007 r.) próbował w radiu TOK FM przekonywać, że współwinne są media. "MEDIA" - bez nazw, bez tytułów. Bo zapewne w oczach posła Andrzeja Halickiego wszystkie media to jednolita, zgodna masa. Nierozróżnialna. Czemu ta masa jest winna? Bo nie ostrzegała skutecznie potencjalnych klientów.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości