Prokurator generalny Andrzej Seremet, który powinien odznaczać się całkowitą niezależnością, jest tylko uległym narzędziem w rękach obecnej władzy. (...) Jednak negatywny dorobek Andrzeja Seremeta jest o wiele bogatszy niż tylko nieudolne, powierzchowne kroki podejmowane w sprawie przestępczych działań Marcina P. Decyzje Seremeta w sprawie Amber Gold, podobnie jak to jest w zwyczaju premiera Donalda Tuska i jego ekipy, są podjęte na kolanie, mają charakter doraźnych działań na pokaz. Jacy to my jesteśmy sprawni, odważni i bezkompromisowi – chce przekazać obywatelom premier.
Jachowicz zastanawia się nad decyzjami Seremeta:
Pośród wielu innych zarzutów wyliczonych przez Seremeta wspomnę jedynie o innym, równie kuriozalnym co poprzednie: – Prokurator prowadzący śledztwo „bez determinacji niezbędnej w tej sprawie gromadził dokumenty spółki Amber Gold". Panie prokuratorze generalny, to wcale mi się nie podoba. Chciałby pan, aby w niektórych tylko sprawach prokuratorzy gromadzili dokumenty z determinacją? A w innych już bez determinacji? Oj, zbyt pobłaża pan swoim podwładnym. Przeciwko prokuratorowi, który „gromadził bez determinacji", wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Jest to o tyle dziwne, że trzy dni wcześniej minister sprawiedliwości Jarosław Gowin twierdził, iż nie ma podstaw, aby jakikolwiek prokurator miał ponieść dyscyplinarne konsekwencje.
I dodaje:
W swoim wystąpieniu Seremet próbuje całą winę za aferę Amber Gold zrzucić na kilku prokuratorów z prokuratury rejonowej w Gdańsku-Wrzeszczu. Wyrażają to m.in. słowa Seremeta: „Zawinili ludzie, co nie znaczy, że źle działa cała prokuratura". Z ust Seremeta nie padło ani jedno słowo o związkach Michała Tuska z Amber Gold. Nie dowiedzieliśmy się też nic o aktualnym stanie śledztwa.