Nie wiem, czy w Sejmie było interesująco. Ale chwilami bywało emocjonalnie, dramatycznie, zabawnie, ponuro, przerażająco. Czyli jak w thrillerze klasy C to się odbywało. Mam wrażenie, że rozmowa była trudna, bo opozycji chodziło głównie o to, żeby dopiec premierowi Tuskowi, a szefowi rządu, żeby przed tymi zatrutymi strzałami się uchylić. Różnymi sposobami i z różnym skutkiem to robił.
Apeluje jednak do premiera o wywiązywanie się urzędników ministerstw z przygotowywania rozporządzeń:
Niedawno "Gazeta Prawna" podała informację, że ministrowie zalegają z wydaniem 170 takich rozporządzeń. To niedopuszczalne w państwie prawa. Myślę, że nie byłoby całkiem od rzeczy, żeby ktoś zgłosił wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu któregoś z ministrów, który nie wywiązuje się z obowiązku ustawowego.
O aresztowaniu Marcina P.:
Nie jestem zachwycony tym, co się stało. Szczególnie w obliczu wieloletniej bezczynności wobec Marcina P. Takie gwałtowne aresztowanie pod presją czasu raczej wskazywałoby nie na funkcjonowanie państwa prawa, ale państwa histerycznej opinii publicznej. Taka sytuacja nie jest dobra ani dla wymiaru sprawiedliwości, ani dla praw obywatelskich, ani dla sensownego dysponowania aparatem państwa.