Olejnik pisze o łańcuszku wydarzeń:
Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin uważa, że za bałagan na SN odpowiada PZPN. Szef Narodowego Centrum Sportu Robert Wojtaś oskarża PZPN o to, że chciał otworzyć dach pomimo dostarczonej informacji, że będzie ulewa. PZPN oskarża NCS o to, że nie zamknął dachu, bo to przecież PZPN wynajął stadion za 650 tysięcy i nie on zamyka dach. Poseł Ryszard Kalisz (SLD) za winowajcę uznaje FIFA, która organizowała mecz i powinna była zadecydować o zamknięciu dachu. A lider SLD chce razem z PiS dymisji Muchy. (...) Premier Tusk naprawdę ma pecha. O rewolucyjnym sejmowym wystąpieniu wszyscy zapomnieli.
Dziennikarka próbuje na własną rękę znaleźć winnych:
Afery by nie było, gdyby prezes PZPN nie myślał o swoim wieczorze pożegnalnym, który odbył się, czy też miał się odbyć, we wtorkowy wieczór, a popatrzył trochę na niebo, gdyby zainteresował się prognozą pogody, gdyby Robert Wojtaś powiadomił osobiście Latę o tym, że mogą być komplikacje. Może pani minister Mucha powinna zainteresować się meczem i sytuacją na stadionie. Może pan Wojtaś powinien powiadomić minister Muchę o zbliżającym się deszczu.
I dodaje: