W dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" czytamy:
Bluzy, koszulki i smycze. Zorganizowane wyjazdy do Warszawy, płyty i gazety, miejsce przy stoliku z gościem honorowym na balu Noc Wolności (np. z Rafałem Ziemkiewiczem) i nieco tańsze przy stoliku zwykłym. Oto biznesowa strona Marszu Niepodległości.
Warzecha komentuje tekst na swoim blogu w salonie24.pl:
„Wyborcza" zdemaskowała straszną praktykę tak zwanych patriotów, w rzeczywistości będących przecież zwykłymi faszystami. W tekście „Marszowy biznes narodowy" opisała, jak to przy okazji przygotowań do Marszu Niepodległości handluje się różnymi „artykułami patriotycznymi" – kubkami czy koszulkami. Przy okazji do jednego worka z marszem wrzuciła Noc Niepodległości – bal, urządzany w przeddzień święta, organizowany przez całkiem inną strukturę całkowicie obok marszu. Ale nic to – takie detale tych, którym nie jest wszystko jedno, nie obchodzą.
Tekst pisany jest specyficznym językiem, który redaktorzy „GW" mają opanowany do perfekcji. To język podawania informacji w taki sposób, żeby czytelnika natychmiast odpowiednio do nich nastawić. Zestawienie słowa „patriotyczny" z informacjami o gadżetach do kupienia wybrzmiewa w ironicznym tonie, choć formalnie, rzecz jasna, nie ma się do czego przyczepić.