Drżyj, dłużniku

Wyrzuciłeś mandat za złe parkowanie? Unikasz spłaty kary za jazdę na gapę? Do twoich drzwi zapuka poborca – straszą urzędnicy. Tak warszawski ratusz próbuje łatać dziurę budżetową

Aktualizacja: 23.03.2010 03:50 Publikacja: 23.03.2010 03:46

Drżyj, dłużniku

Foto: www.sxc.hu

Kierowcy odholowanych i nieodebranych z parkingów depozytowych aut są winni miastu ponad 10 mln zł. Nieopłacone mandaty za parkowanie to ponad 20 mln zł. Gdyby dodać do tego należności od jeżdżących komunikacją na gapę, można by zbudować stację metra.

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz wydała w ubiegłym tygodniu zarządzenie, które ma usprawnić proces odzyskiwania długów. Jak mówią nieoficjalnie urzędnicy, dotychczasowe regulaminy i instrukcje były zbyt ogólne i rodziły nieporozumienia.

[srodtytul]Schylić się po pieniądze[/srodtytul]

To odpowiedź na problemy budżetowe Warszawy. Przewidywane na koniec 2010 roku zadłużenie miasta to 5,5 mld zł, czyli prawie 50 proc. dochodów. Warszawa zaciąga na inwestycje nowe kredyty i emituje kolejne transze obligacji. Miasto ledwo zipie po walce z zimą, która pochłonęła ponad 100 mln zł.

Główne zalety nowego dokumentu to przede wszystkim określenie – punkt po punkcie – szczegółowych terminów windykacji i nałożenie na głównych księgowych obowiązku terminowego wysyłania wezwań do zapłaty.

Nowością jest np. ustalenie zasad egzekwowania mandatów wystawianych przez straż miejską. Do niedawna zajmowały się tym urzędy skarbowe (nieuregulowane mandaty warszawiaków do marca trafiały do dziesięciu warszawskich urzędów skarbowych). Ale system był powolny i nieskuteczny.

– W 2008 roku Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że to prezydent miasta powinien zajmować się takimi egzekucjami – mówi rzecznik ratusza Tomasz Andryszczyk.

[srodtytul]Poborca zapuka do drzwi[/srodtytul]

Biczem na gapowiczów, parkujących na dziko, zalegających np. z podatkiem od nieruchomości ma być więc Biuro Podatków i Egzekucji. Jak będzie to wyglądało w praktyce? Jeśli dostaniemy mandat za złe parkowanie, po siedmiu dniach urzędnicy sprawdzą, czy wpłaciliśmy karę na konto bankowe. Jeżeli nie – ratusz wystawi tytuł wykonawczy (czyli dokument stwierdzający, że pieniądze mu się należą) i przyśle go do nas.

[wyimek]10 mln zł winni są miastu właściciele odholowanych aut; nikt nie chce tych pieniędzy wyegzekwować[/wyimek]

– A mandatów jest sporo.

W zeszłym roku wystawiliśmy ich łącznie 107,5 tys. – przyznaje rzeczniczka straży miejskiej Monika Niżniak.

Jeżeli nadal będziemy zwlekać ze spłatą, ratusz zacznie postępowanie egzekucyjne. To znaczy, że urzędnicy Biura Podatków i Egzekucji sprawdzą nasz majątek – zbiorą informacje m.in. o stanie rachunków bankowych, wysokości pensji albo emerytury itd.

Miasto zatrudniło również poborców, którzy zapukają do naszych drzwi. – To bardzo skuteczna metoda. Ponad trzy czwarte takich wizyt kończy się zwrotem długu – mówi nam jeden z windykatorów.

Jeśli i ta wizyta nie pomoże, ratusz wystąpi przeciw dłużnikowi do sądu, a następnie zajmie jego rachunek bankowy, wejdzie na pensję czy emeryturę, a nawet zlicytuje majątek. – Będziemy grali ostro. Dłużnicy liczyli na to, że mandat się przedawni. Teraz nie będzie takiej możliwości – zapewniają urzędnicy.

[srodtytul]Kukułcze jajo egzekucji[/srodtytul]

Oby to nie była tylko teoria. Pod koniec lutego ujawniliśmy, że kierowcy odholowanych i nieodebranych z parkingów depozytowych aut są winni miastu ponad 10 mln zł. Do rozpatrzenia jest ponad 2,5 tys. takich spraw, ale nikt tego nie robi. Wnioski zajmują pięć szaf w straży miejskiej. Opozycja nazwała to skandalem. Po naszym tekście straż miejska próbuje... pozbyć się egzekucji długów. Dotarliśmy do przygotowanej dla tej formacji opinii radcy prawnego Piotra Kowalika. Wynika z niej, że straż miejska nie ma narzędzi prawnych do ściągania długów.

Odholowane auto stoi na parkingu pół roku, a potem przechodzi na własność Skarbu Państwa. Jak przekonują strażnicy, ściąganie długów za holowanie i pół roku postoju to wszczęcie postępowania administracyjnego, do którego nie mają uprawnień.

[wyimek]107,5 tys. - Tyle mandatów wystawiła w zeszłym roku straż miejska. Egzekwuje je ratusz[/wyimek]

– Mamy zajmować się przede wszystkim pilnowaniem porządku, a nie windykacją – twierdzi zastępca komendanta straży miejskiej Danuta Cimaszewska. – Chcemy teraz ustalić jednoznacznie, która komórka miejska ma zajmować się ściąganiem długów.

Straż miejska przejęła ten obowiązek dwa lata temu od Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego.

– Próbowaliśmy te pieniądze wtedy wyegzekwować, ale to nie takie proste. Przepisy nie precyzują, jak to zrobić – przyznaje dyrektor Biura Bezpieczeństwa Ewa Gawor.

Dlatego straż miejska chce zwrócić kłopotliwy obowiązek do Biura Bezpieczeństwa.

– Ale opinia radcy prawnego to dokument wewnętrzny, który ma być dopiero analizowany. Do ostatecznej decyzji jeszcze daleko – ucina Ewa Gawor.

Andrzej Serwiński zna obie instytucje: nadzorował odholowywanie samochodów jako szef wydziału VII Biura Bezpieczeństwa, a później był zastępcą komendanta straży miejskiej.

– Wiem od kolegów, że są teraz targi między strażą miejską a Biurem Bezpieczeństwa o to, kto powinien zajmować się ściąganiem długów od kierowców. Bo straż zorientowała się, w co wdepnęła, i chce teraz tego się pozbyć – tłumaczy Serwiński.

[ramka][b][link=http://www.zw.com.pl/temat/1.html]Czytaj więcej w Życiu Warszawy[/link][/b][/ramka]

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara