Z początku do mediów docierały szczątkowe informacje na temat skandalu w Sztokholmie. Kurtyna, która zawsze zasłaniała posiedzenia Akademii Szwedzkiej, na których ważyły się noblowskie werdykty, z początku wciąż pozostawała szczelna, ale z czasem pojawiało się w niej coraz więcej dziur. W końcu za sprawą dziennikarzy, ale też kilku odważnych jednostek i, co najważniejsze, samych poszkodowanych w tej sprawie, świat wreszcie zobaczył niepiękne oblicze szwedzkich elit kulturalnych. I okazało się, że słowa Bismarcka o tym, że ludzie nie powinni wiedzieć, jak się robi kiełbasę i politykę, pasują także do przyznawania najważniejszej pisarskiej nagrody na świecie. A że był rok 2017, w którym ruszyła fala społeczna #MeToo, to sformułowania „ludzie nie powinni wiedzieć" działały przeciwskutecznie i dowiedzieli się wszyscy.