Wydaje nam się, że za granicą są więksi artyści niż u nas. Poddajemy się więc zalewowi tłumaczeń literatury obcojęzycznej – często bardzo miałkiej. Mam przekonanie, że cały czas trzeba podkreślać i przypominać wagę dwójki wielkich pisarzy polskich, którzy funkcjonują na naszym rynku, ale są pozostawieni? w cieniu literackich celebrytów. A więc, po pierwsze, Olga Tokarczuk. Jestem poruszony jej osobą i jej funkcjonowaniem w literaturze. Już przy okazji „Ksiąg Jakubowych" mówiłem, że akademia noblowska nie może jej przeoczyć. Spóźniony, przeczytałem teraz jej książkę „Bieguni", bardzo lansowaną, po tym jak została wyróżniona Nagrodą Bookera. To wstrząsająca lektura. Jednak to trudne dzieło jest wciąż za mało znane większości czytelników. Po drugie, Andrzej Stasiuk, wielki człowiek i artysta. Jego „Kroniki beskidzkie i światowe" to jest coś tak pięknego i fascynującego, że tę książkę powinno się mieć na nocnym stoliku, żeby przed snem przeczytać kilka mądrych zdań.