Braterski Zakon Mikołajów z Prawdziwymi Brodami, Samotna Gwiazda Mikołajów czy Stowarzyszenie Mikołajów Nowej Anglii nie wypracowały wspólnego stanowiska, choć początkowo ich członkowie mieli nawet promować akcję szczepień. I na kwadrans przed Bożym Narodzeniem jedni wyczekują, obawiając się COVID-19, inni – nie zamierzają w ogóle nakładać maseczek, „bo nie mieszczą się na brodzie” i sezon 2020 spędzą w domach. Ale są i tacy, którzy kryją się pod przezroczystymi kopułami i z ich wnętrz wołają swoje „Ho ho ho!”. Abstrahując od żartobliwej otoczki, bez wątpienia nie tylko Amerykanie tu cierpią. Większość z ludzi wcielających się w świętych mikołajów (i nie mylę się, używając tu małej litery), renifery i elfów, to osoby, które na całym świecie utraciły pieniądze. Bezpośrednim powodem zaistnienia tej straty są zasady i ograniczenia pandemiczne. To jednak zastanówmy się, czy świat biznesu i popkultura nie współdzielą tej odpowiedzialności?