Rozmowa Artuta Osieckiego z Jerzym Kwiecińskim, sekretarzem stanu w Ministerstwie Rozwoju
– W Polsce dużych firm mamy ledwie 3 tys. To jak na wielkość naszej gospodarki niewiele, choć wytwarzają one lwią cześć produktu krajowego brutto – mówił Jerzy Kwieciński, wiceminister rozwoju, podczas rzeszowskiego Kongresu 590. Brał udział w dyskusji o tzw. polskich czempionach, czyli dużych rodzimych firmach odnoszących sukcesy nie tylko w kraju, ale i za granicą.
Uczestnicy dyskusji oceniali ich sytuację na tle europejskiej konkurencji. Zdaniem Kwiecińskiego czempioni są naszej gospodarce bardzo potrzebni. – Trudno uzyskać sukces gospodarczy na skalę światową czy nawet europejską, jeśli jako kraj nie posiada się czempionów, ale warto też zaznaczyć, że duże firmy nie będą się rozwijać bez sektora małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP) i odwrotnie. Dlatego potrzebna jest symbioza – tłumaczył sekretarz stanu w resorcie rozwoju.
Zgodził się z tym Krzysztof Krystowski, wiceprezes Leonardo Helicopters, właściciela PZL-Świdnik, sugerując, że czempioni powinni być wspierani przez państwo. – Wspieranie dużych, wiodących firm na rynku światowym zaczyna się na rynku krajowym, co widać na przykładzie choćby tego, jakimi autami jeżdżą np. rządy Niemiec, Francji, Włoch czy Wielkiej Brytanii. To manifest wiary we własny przemysł. I to manifest słyszalny na świecie. Polski rząd też powinien tak działać – mówił Krystowski tłumacząc, że w przypadku przemysłu obronnego warto uznać, że jest on częścią systemu obronności państwa. – Ministerstwo Obrony Narodowej powinno to zauważyć i wtedy, grając zespołowo z administracją, przemysł może produkować na specyficzne potrzeby własnej armii. To też ogromne pole do inwestowania w innowacje bez uciążliwych ram biurokratycznych. Następnie te innowacje odpryskowo trafią do zastosowań cywilnych, zwiększając ogólny poziom innowacyjności gospodarki – tłumaczył.
Jak zapewniał Grzegorz Kurdziel, członek zarządu Poczty Polskiej, która będąc największą polską państwową firmą, zatrudnia ponad 77 tys. pracowników, a z podwykonawcami nawet ok. 200 tys., duże firmy starają się rozwijać. – Ostatnio Poczta Polska przesunęła się w rankingu Universal Postal Union z 70. miejsca na siódme. Działamy na trzech rynkach. Pierwszy to korespondencja papierowa i cyfrowa, drugi to rynek kurierski mocno rozwijający się dzięki e-handlowi, a trzeci to rynek usług sieciowych, m.in. bankowych i ubezpieczeniowych – wyliczał. Wskazał, że najbardziej perspektywiczny jest rynek usług kurierskich, na którym poczta jest teraz drugim graczem z 20 proc. udziałem. – Po wygranej wojnie o rynek usług pocztowych, podczas której straciliśmy wielu wykwalifikowanych pracowników, musimy odbudować pozycję, ale też chcemy utrzymać placówki w mniejszych miejscowościach, bo to nasz atut na rynku usług sieciowych – tłumaczył Kurdziel.