- Ta samowolna decyzja aptekarzy jest złamaniem prawa miejscowego. To zabieg wyrządzający szkodę potencjalnym pacjentom w imię oszczędności – mówił Andrzej Maj, starosta kraśnicki, w lokalnym "Kurierze Lubelskim".
Ponad 120-tysięczny Gorzów Wielkopolski, siedziba wojewody lubuskiego oraz zespolonej administracji rządowej na terenie województwa, od kilku tygodni nie ma nocnej apteki. A dziennych jest ponad 40.
Jedyna apteka całodobowa działała przez kilkanaście lat przy ul. Łużyckiej, kilka kilometrów od szpitala. Drugą, czynną krócej, ten sam właściciel prowadził w gorzowskiej lecznicy, ale ta nie przedłużyła z nim umowy wynajmu.
Oficjalnym powodem była modernizacja. W miejsce apteki zostanie przeniesiony bufet, razem ze sklepikami. A tam, gdzie wcześniej był bufet będzie większa poczekalnię.
- Szpital nie przedłużył mi umowy najmu na aptekę, w związku z czym prawnie zobowiązany byłem do jej zamknięcia – tłumaczył w swoim liście Waldemar Strychanin, właściciel ostatniej całodobowej apteki.