Woda i urodziny

23 sierpnia. - Nie mam pojęcia, jak to zrobicie, ale z ekipą V etapu po prostu MUSZĄ przylecieć zbiorniki na co najmniej 200 litrów wody! 500 litrów na 3 tygodnie to zdecydowanie za mało, a tym razem nigdzie nie zatankuję.

Publikacja: 30.08.2014 03:02

Longyearbyen

Longyearbyen

Foto: materiały prasowe

Temat zbiorników na wodę wisiał nad nami od momentu gdy Barlovento opuściło Górki Zachodnie. Dosłownie. Gdy jacht z załogą I etapu oddał cumy i oddalał się z wolna w kierunku wyjścia na zatokę, my poszliśmy zamknąć magazynek. Maciek sprawdził, czy zostawiamy względny ład i zdębiał:

- Wiecie... to metalowe tam pod tą stertą starych żagli... jak dla mnie to to są dziobowe zbiorniki z Barlo - powiedział.

Rzeczywiście, w najciemniejszym kącie zagraconego do granic możliwości pomieszczenia - leżały zbiorniki. Ale w magazynku leżało wiele różnych rzeczy - na przykład stare alternatory na 12V (Barlovento potrzebuje takiego na 24V) - więc może te zbiorniki to też taka zaszłość? Może na jachcie są nowe, a stare armator zostawił - tak na wszelki wypadek? Byliśmy zbyt zmęczeni czterodniowym maratonem przygotowań do startu wyprawy, żeby się tym przejmować. Zresztą, aż do Longyeabyen Barlovento będzie najdalej co 8-10 dni tankować wodę. 500 litrów w głównym zbiorniku na razie swobodnie wystarczy.

- Pomyślimy o tym, jak odeśpimy - zarządził Maciek.

Faktycznie trwało to trochę dłużej - do tematu zbiorników wróciliśmy, gdy Maciek Sodkiewicz wraz z załogą IV etapu przyleciał na Islandię. Komisyjnie zdemontowano podłogę w forpiku i z niechęcią stwierdzono, że zęza - poza standardowymi wyziewami - zionie pustką. Po zbiornikach, które były tu jeszcze rok temu - nie było śladu. Najwyraźniej, po bardzo pośpiesznym remoncie dziobowej części jachtu, ktoś z ekipy armatora zapomniał je zamontować.

Mieliśmy poważny problem do rozwiązania: Transport oryginalnych zbiorników raczej nie wchodził w grę - nie stać nas na nadanie specjalnego ładunku lotniczego na Spitsbergen. Wręczenie każdemu uczestnikowi V etapu dwudziestolitrowego kanistra na wodę jako bagażu podręcznego również nie przejdzie.

Bunt załogi jeszcze przed zaokrętowaniem? Nie, zdecydowanie lepiej nie ryzykować.

Na szczęście okazało się, ze miłośnicy campingu też nie lubią wielkich i sztywnych baniaków na wodę. Na ich potrzeby produkowane są kanistry - składane! Piętnastolitrowy pojemnik po złożeniu to ledwie 23x23x8 centymetrów. W dodatku ważą tyle co nic! A że Tymek i tak miał mieć dodatkowy bagaż, więc wystarczy jak weźmie naprawdę dużą torbę.

- To dorzućcie mu tam jeszcze ze trzy komplety filtrów paliwa i świecę do silnika do pontonu - zakomenderował Maciek przez satelitę, na wieść o tym, że będzie miał te swoje 200 litrów wody.

W piątek późnym popołudniem Tymek, jego bezcenna torba, oraz reszta załogi V etapu znaleźli się w Longyearbyen - stolicy Spitsbergenu. Mieli jeszcze czas spotkać się i wymienić wrażenia z ekipą, która przypłynęła z Grenlandii. Dlatego też pora na zakupy i tankowanie jachtu przyszła dopiero w sobotę. Koło 16 zadzwonił Maciek Sodkiewicz, żeby przekazać, że za chwilę odda cumy:

- Pójdziemy teraz spokojnie 60 mil do Kaffiøyra. Jeden z polarników ma jakieś drobne, ale uciążliwe kłopoty z ramieniem, ale teraz na pokładzie mam lekarza - i to jeszcze rehabilitanta.W Arktyce nie wolno nie pomóc. Nie muszę się spieszyć, w międzynarodowej stacji naukowej Ny-Ålesund chciałbym być dopiero na poniedziałek. Po otrzymaniu informacji o sytuacji lodowej, podejmę z ekipą decyzją, jak płyniemy.

Aktualna sytuacja lodowa ważna rzecz, ale przy układaniu planów nie bez znaczenia chyba był fakt, że Maciek ma dziś urodziny :) Wiadomo, że zawsze miło świętować w większym gronie - szczególnie że stacje polarne na końcu świata mają swój unikalny klimat.

Podsumowując: V etap wyprawy można uznać za szczęśliwie rozpoczęty! Wszystkiego najlepszego Maćku!

Temat zbiorników na wodę wisiał nad nami od momentu gdy Barlovento opuściło Górki Zachodnie. Dosłownie. Gdy jacht z załogą I etapu oddał cumy i oddalał się z wolna w kierunku wyjścia na zatokę, my poszliśmy zamknąć magazynek. Maciek sprawdził, czy zostawiamy względny ład i zdębiał:

- Wiecie... to metalowe tam pod tą stertą starych żagli... jak dla mnie to to są dziobowe zbiorniki z Barlo - powiedział.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Materiał Partnera
Motory molekularne. Tak naukowcy uczą nanocząsteczki kręcić się na zawołanie
Materiał Promocyjny
BIO_REACTION 2025
Nauka
Połączenie tych dwóch leków wydłużyło życie myszy o około 30 proc. Czy pomoże ludziom?
Nauka
Naukowcy ostrzegają przed tym, co dzieje się w oceanach. „Prawdziwy powód do niepokoju”
Nauka
Rak i ryba. Czy mogą nam pomóc usunąć mikroplastik ze środowiska?
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Nauka
Niezwykłe znalezisko na Hawajach. Z jądra Ziemi wyciekają złoto i inne cenne metale
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont