Karen i Komputronik podpisały umowę z nowym inwestorem w ostatnią sobotę. I choć szczegóły transakcji okazały się lepsze niż zapisane w liście intencyjnym (inwestor zobowiązał się ostatecznie wnieść nieruchomości warte 340 mln zł i 53 mln zł gotówki), to w poniedziałek kursy Karenu i Komputronika poszybowały na GPW w dół: odpowiednio o 13 i 8 proc.
Kurs Karenu rósł jednak od kilku miesięcy – jeśli ktoś kupił akcje firmy na początku roku, mógł pomnożyć swoje pieniądze o ponad 350 proc. Papiery spółki zdrożały w tym czasie z 47 gr do 2,13 zł.
– Uważam, że wzrost kursu miał charakter czysto spekulacyjny. Teraz przychodzi uspokojenie. Ci inwestorzy, którzy kupowali akcje Karen dla spekulacji, wykruszają się, ci, którzy uważają projekt za interesujący – zostaną – uważa Jacek Piotrowski, prezes Karenu.
Inwestorów mogło zaniepokoić też co innego. Po pierwsze, nowy właściciel będzie kontrolował aż 94 proc. kapitału Karenu po transakcji. Reszta przypadnie dotychczasowym akcjonariuszom. Po drugie, nowym właścicielem Karenu miał być inwestor z USA. I będzie – tyle że Amerykanka polskiego pochodzenia wraz ze spółką Texass Ranch Company spod Stargardu Szczecińskiego. Firmę, o majątku wycenianym na 2,3 mld zł, kontroluje Halina Paszyńska. Jej męża Stanisława Paszyńskiego kilka lat temu podejrzewano o wyłudzenia VAT i dotacji unijnych.