Temat "wpadki gwiazd" cieszy się w Internecie niesłabnącym powodzeniem. Nieudana sukienka jednej aktorki, biust, który wyskoczył z za małego stanika innej, cellulitis kolejnej poddawane są niekończącym się dyskusjom, w których każdy internauta dorzuca własny kamyczek do ogólnego bluzgu. Tatuaże, fryzury, makijaże, kostiumy kąpielowe, zawrotne obcasy... Kto pokazał majtki, czyje to buty? Po każdej imprezie promocyjnej, pokazie mody na portalach pojawia się seria zdjęć gości, obok nich komentarze.
Ostatnio na widok publiczny wystawiona została suknia ślubna Joanny Liszowskiej, na której fora nie zostawiły suchej nitki. Kreacja była popisowa, projekt własny aktorki. Gołe ramiona (dzisiaj musowo eksponują je panny młode), odsłonięty sowicie biust zdradzał objawy prawa ciążenia. 300 metrów tiulu, musująca piana falban, tren i welon. "Chciałam wyglądać jak łabędź, symbol wierności i stałości uczuć" – powiedziała gwiazda.
Krytykowanie cudzych biustów (obwisłych, nasilikonowanych, w za ciasnych stanikach, bez staników itp.) zasłużyło na własną podgrupę zainteresowanych. Również temat "Zobacz gwiazdy bez makijażu" ma grono fanów. W domyśle: zobacz, jak beznadziejnie wyglądają, naprawdę są takie jak ty, tylko wysiłki makijażystów sprawiają, że lepiej wypadają w kinie i w telewizji.
Jak każda wypowiedź polityka powoduje natychmiastowy odzew Internetu, tak samo na tabloidowych portalach typu Pudelek, Kozaczek, Plotek możemy codziennie liczyć na świeżą dostawę wpadek. Nie zawiedzie nas portal Onet.pl, który, mam wrażenie, z miesiąca na miesiąc stacza się na coraz niższy poziom. Ale co tam poziom, chodzi o kliknięcie. A któż by nie chciał zobaczyć gwiazdy bez stanika? Kliknięcie gwarantowane.
[srodtytul]Wyszedł po gazetę [/srodtytul]