Halls jest jednym z bardziej znanych nurków świata, autorem wielu podręczników i książek przetłumaczonych także na język polski, jak „Nurkowanie. Najlepszy przewodnik po 60 najwspanialszych nurkowiskach świata”. Jego dokumentalny cykl „Wielkie morskie przygody” jest ciekawym połączeniem filmu przyrodniczego, podróżniczego i przygodowego. Widzowie poznają dzikie i najbardziej odosobnione zakątki świata.
Aby spotkać rzadkie gatunki zwierząt, Monty przemierzył skaliste wyspy i wybrzeża, półdzikie plaże i portowe doki. W Belize, za radą miejscowego rybaka, wypłynął łodzią na spotkanie z wyjątkowym rekordzistą – rekinem wielorybim. Ta największa ryba świata osiąga długość 14 metrów i wagę 12 ton. Odwiedzając Meksyk nurkował w wodach Pacyfiku i podziwiał płaszczki.
Trafił również na wyspy Galapagos, oddalone od wybrzeża Ekwadoru o kilka tysięcy mil. Przez tydzień mieszkał się z jej mieszkańcami: tropikalnymi pingwinami, lwami morskimi i uchatkami. Inne emocje towarzyszyły pobytowi w Kapsztadzie w RPA. W „śmiercionośnej strefie” – jak nazywają ją tubylcy – bohater serii został wydany na pastwę rekinów ludojadów. Na szczęście był w klatce. Do Japonii z kolei wybrał się, by odnaleźć kraba japońskiego.
Rozpiętość odnóży gigantycznego stawonoga wynosi do 3,5 metra. Monty Halls nurkuje na głębokość 50 metrów i poszukuje go w podwodnych jaskiniach, otworach i nawisach skalnych. Na wyspach Tonga podpływa do 40-tonowego kolosa, który z wyjątkową zwinnością porusza się w oceanie. Natomiast w angielskim hrabstwie Devon obserwuje gigantyczne żółwie, które wywołały tam niebywałą sensację.
W każdym z odcinków spotka się z jednym z gatunków morskich stworzeń. Raz będą to bezwzględne żarłacze tygrysie, kiedy indziej delikatne manaty. Halls świetnie sprawdza się w roli przewodnika. Jest nie tylko znanym podróżnikiem, ale także biologiem pasjonującym się światem podwodnym. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że niespełna 43-letni dziś Monty ma także w biografii służbę w brytyjskich oddziałach Royal Marines, co sprawia, że w wodzie radzi sobie rzeczywiście jak ryba.