Dawno nie widziałam czegoś tak świeżego. Rzeczy proste, a jednocześnie z zębem, przyciągające uwagę. Naturalne materiały, dobry krój i dyskretne kolory. Paski i torby także własnego projektu. Widać tu nie tylko talent, ale także fach. Szkoda, że trzeba wyjechać do Londynu, żeby się go nauczyć. Polskie uczelnie artystyczne uczą rzeczy wyłącznie wzniosłych, mając w pogardzie po prostu krawiectwo.

Kolekcję 180 odróżnia na korzyść to, że składa się nie tylko z sukni wieczorowych, ale z ubrań na co dzień. Przed pokazem zwróciłam uwagę na firmową spódnicę, którą miała dziewczyna z obsługi. Była z jedwabnej surówki, pomarańczowa, lekko opuszczona w talii. Skrojona tak, że widać od razu, że to nie amatorszczyzna.

Kolory przewodnie kolekcji to ecru, pomarańczowy, szary. Tkaniny: szyfon jedwabny, len i jedwabna surówka. Część sukienek jest ręcznie malowanych w cieniowane kolory, inne haftowane we wzory przypominające technikę ikatu. Fasony szmizjerkowo koszulowe lub tuniki związane paskiem. Można je nosić jak sukienkę lub do dżinsów.